środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 33.

Obudziłam się około dziewiątej, a raczej obudził mnie okropny smród. Obejrzałam się wokół. Bartka nie było przy mnie. Żołądek dał o sobie znać w postaci odruchu wymiotnego. Zeskoczyłam szybko z łóżka i podbiegłam do drzwi pokoju, a kiedy je przekroczyłam wpadłam w mgłę. Całe zadymione mieszkanie. Zasłoniłam twarz przed smrodem i dymem, ale oczy już zaczęły łzawić. Po omacku dotarłam do kuchni, w której gramolił się Bartek.
- Kurek! Spaliłeś kuchnie! - wydarłam się. Otworzyłam szybko okna w każdym pomieszczeniu.
- Nie prawda, to tylko jajecznica. - tłumaczył się.
- Ok, tylko jedna, wielka, przypalona i ŚMIERDZĄCA jajecznica. - próbowałam przegonić dym ręcznikiem. Było zimno jak w psiarni, bo zrobił się przeciąg.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę. - powiedział skruszony. Widziałam jego gęsią skórkę na ciele, ale nie przyznał się, że mu zimno. Skoczyłam po bluzy do sypialni i rzuciłam mu. Sama założyłam jedna z cieplejszych i za dużych bluz Bartka.
- Rozumiem, niespodziankę. Bartuś ty nie umiesz gotować. - powiedziałam i wyrzuciłam resztki do kosza na śmieci. - Mogłeś posprzątać, chociaż to też byłoby ryzykowne.
- Nie rób ze mnie takiej niezdary. - zdenerwował się. - Umiem coś robić dobrze.
- Grać w siatkówkę i mam nadzieje wyrzucać śmieci. - podałam mu worek. - Zabierz to śmierdzące coś do kontenera. - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek. Niechętnie ale poszedł wyrzucić śmieci. Nie żebym nie doceniała jego starań. To było słodkie, że chciał dla mnie zrobić śniadanie. W domu nadal śmierdziało więc zostawiłam otwarte okno w kuchni i salonie, ale resztę zamknęłam i zrobiłam nam górę kanapek. Nawet woda zdążyła się zagotować, a Bratka nadal nie było. Zaczynałam się martwic. Rozumiem odsapnąć po tym co się stało, ale to już ponad pół godziny. Miałam w głowie tysiąc czarnych scenariuszy. Zostawił mnie, potracił go samochód, postanowił pojechać gdzieś (chociaż bez żadnych pieniędzy to niemożliwe). Miałam w głowie wszystko. Dla zabicia czasu ubrałam się: rurki, t-shirt i bluzę Bartka. Zaczynałam sprzątać kuchenkę kiedy szanowny pan Bartosz Kurek raczył się zjawić. Nawet nie odwróciłam się żeby na niego spojrzeć, ale ulgę jaką poczułam, kiedy usłyszałam, że ktoś wchodzi. Nawet sobie tego nie wyobrażacie.
- Kasia. - powiedział miękkim głosem. Nie odwróciłam się. Zdałam sobie sprawę, że pod wielkim zmartwieniem krył się niewyobrażalny gniew. Rzuciłam szmatką i zacisnęłam dłonie w pięści. "Tylko nie wybuchnąć" powtarzałam sobie.
- Co ty sobie myślisz? - wycedziłam przez zęby. - Ty nie wiesz jak się martwiłam... - odwróciłam się. Miałam na niego nakrzyczeć za to, że zostawił mnie sam z tym syfem, ale to co ujrzałam zdziwiło mnie. Bartek poszedł po kwiaty? Czerwone róże w jego rękach były zwrócone ku mnie.
- Przepraszam za tą naszą kłótnię. - podszedł do mnie. Nawet nie drgnęłam patrzyłam na niego ze zdziwieniem. Po co poleciał do kwiaciarni. Wystarczyłoby 'przepraszam'. Do kwiaciarni kawał drogi. Nie dziwne, że się spóźnił. Przytuliłam go.
- Nie chcę się z tobą kłócić przez te ostatnie dni razem. - wyszeptał w moje włosy i coś we mnie pękło. Jakie ostatnie dni?
- Bartek, ale ja jadę z tobą. - gwałtownie się odsunął.
- Co?
- Jadę z tobą. Do Rosji. - uśmiechnęłam się.
- Sama to ustaliłaś. A twoja mama? Milena? Polska? Chcesz to wszystko zostawić? - zapytał. Nie wierzyłam własnym uszom. Chciał się kłócić o wyjazd?
- Ty też wyjeżdżasz. - cała się trzęsłam.
- Bo ja muszę. Głupi byłem, że podpisałem ten kontrakt. Ale ty masz tutaj naukę. - przekonywał mnie. Dlaczego?
- Jestem dorosła. Mogę przerwać naukę albo uczyć się w Rosji. - byłam nieugięta. Nie odezwał się tylko patrzył na mnie. Z niedowierzaniem na twarzy. Postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę. - Dlaczego tak mnie przekonujesz? Nie chcesz żebym z tobą jechała? - to pytanie zawisło w powietrzu. W życiu nie byłam taka napięta. Czułam, że serce bije mi sto razy szybciej niż zwykle. Wytrzymałam jego wzrok. Nagle wyluzował się popatrzył na podłogę, a później podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Jasne, że chcę. - Westchnął w moje włosy. Nienawidziłam kiedy się kłóciliśmy, a teraz miałam ochotę się rozpłakać. Nie ze szczęścia. Z bezradności, frustracji i sama nie wiem z czego. Bartek podniósł mnie. Oplotłam nogami jego pas.
- Kocham Cię, kocham, kocham, kocham. - szeptał w moje włosy. Usiadłam na blacie kuchni, ale i tak był wyższy.
- Ja też cię kocham. - powiedziałam i ujęłam jego twarz w dłonie. Patrzyłam w te znajome oczy, które znały mnie na wylot. Nie wyobrażałam sobie rozstania z Bartoszem na prawie cały rok. To było bez sensu. Chciałam być w każdym momencie jego życia. Widzieć jak się budzi, zasypia, je śniadanie. Nie chciałam nic ominąć. Pocałował mnie delikatnie jakby to był nasz pierwszy raz. Objęłam go lekko ramionami, dotknęłam jego miękkich włosów. Znałam każdy zakamarek jego ciała, ale uwielbiałam badać je od nowa i od nowa. To było jak książka, która nigdy się nie znudzi. Cmoknął mnie w czoło i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Zrobiłam śniadanie. - szepnęłam i wskazałam na stół. Popatrzył przelotnie w tamta stronę. A później znowu na mnie. Pochylił się w moją stronę.
- Nie wiem jak ty, ale ja nie jestem głodny. - powiedział prosto do mojego ucha i zaczął całować mnie po szyi. Wiedziałam co ma na myśli.
- Może nie na stole, co? - powiedziałam i w tym momencie ugryzł mnie w ucho. - Kurek! - krzyknęłam. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.
Śniadanie zjedliśmy o 12.00.

***
Wyjechaliśmy z Wrocławia o 13.30. Więc w Poznaniu znaleźliśmy się o 18.00. Pojechaliśmy tam tylko po to, żeby oznajmić mojej rodzicielce o wyjeździe do Rosji i żeby spakować więcej moich rzeczy. Od razu weszliśmy na piętro. Mama nas wyściskała. I zaprosiła na kolacje. Postanowiliśmy zostać i właśnie wtedy powiedzieć jej o wyjeździe. Kiedy mama przygotowywała kolację, ja razem z Bartkiem pakowałam się. Zostawiłam torbę w pokoju żeby nie stresować mamy. Poszliśmy do kuchni, Bartek nakrył do stołu, a ja pomogłam mamie w gotowaniu spaghetti. Trzeba było przyznać, że wyszło nam wyśmienite. Kiedy włożyliśmy naczynia do zmywarki nadeszła chwila, aby powiedzieć mamie o wyjeździe.
- Mamo, posłuchaj, bo my nie przyjechaliśmy tutaj bez celu. Musimy ci coś powiedzieć. A raczej ja muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam, a mamie oczy się rozszerzyły. Widocznie wystraszyła się.
- Jesteś w ciąży? - zapytała pełna obawy.
- Nie, nie, nie. - zaprzeczyłam. Byłam zbyt zestresowana żeby się roześmiać. - Chodzi o to, że wyjeżdżam.
- Tak, wiem. Do Wrocławia tak jak w tamtym roku. - biedna mama. Była pewna tego, że będę w Polsce. Popatrzyliśmy po sobie z Bartkiem.
- Nie mamo. Wyjeżdżam z Bartkiem. Do Rosji. - no i się zaczęło. Kłótnia, której musiało słuchać pół bloku.
- Kaśka czy ty rozum postradałaś?! - wstała od stołu.
- Mamo, spokojnie. To tylko rok. Później wrócimy do Polski, a poza tym przecież wrócimy na święta. - próbowałam mówić spokojnie, ale słyszałam, że zaczynam piszczeć.
- Tylko rok?! Dziecko. Wyjeżdżasz za granicę! to nie jest jakiś tam Wrocław.
- Mamo we Wrocławiu byłam sama... - już podnosiłam głos. Mama mi przerwała.
- Byłaś z Nikodemem.
- I patrz jak to się skończyło! - nie wytrzymałam. Mama była wystraszona. Widocznie zapomniała o tym co zrobił. Ja byłam już dość wzburzona, żeby ranić. - Nie rozumiesz, że chcę zapomnieć?! Zapomnieć o tym całym Wrocławiu! Będę z Bartkiem. On jest inny. Nikodem był... - nie wykrztusiłam słowa. Zacięłam się. Bartek próbował mnie uspokoić.
- Kasia... - próbowała mama.
- Mamo, ja już dawno tu nie mieszkam i jestem dorosła. Dawno podjęłam decyzję. I jadę do Rosji czy tego chcesz czy nie.
- Zostajesz tutaj! - krzyknęła. Ja już jednak ciągnęłam Bartka za rękę w stronę drzwi. Wzięłam torbę z pokoju i otworzyłam drzwi.
- Szkoda, że rozstajemy się w kłótni, ale nie zostawię Bartka. Nie po raz drugi. Przepraszam. Kocham cię. - powiedziałam i zamknęłam drzwi. Oczy zaszły mi łzami. Ciężko było się z nią rozstawać. kiedy znaleźliśmy się w aucie zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. nie znałam takiego numeru. Odebrałam.
- Halo.
- Cześć Kasia. - usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
- Hej Krzysiu. Co się stało?
- Jesteście jeszcze w Polsce?
-Tak, a coś się stało?
- Nie nic. Ale wyjeżdżacie dopiero za kilka dni do Moskwy.
- Ej, ale czemu? - nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Bo co to za impreza bez was. Widzę was w Rzeszowie dziś albo jutro. Pa. - i rozłączył się. Popatrzyłam na Bratka.
- O co chodziło? - zapytał.
- Zmiana planów Bartoszu. - powiedziałam zapinając pasy. - Szykuje się imprezka. Kierunek Rzeszów.

______________________________________________________
Kolejny spóźniony rozdział. mam nadzieje, że chociaż nie nudny ;)
Całusy ;*

35 komentarzy:

  1. Na pewno nie nudny! :)
    Dobrze, że Kaśka chce być z Bartkiem, tylko że szkoła itp ale no miłość też ważna czy nie najważniejsza?:)
    Miłość wszystko zwycięży! (relacja mama-Kasia)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bartek i przygotowywanie śniadania ? ;D. Nic dziwnego, że kuchnia trochę się zadymiła, haha. ;D. Tylko szkoda mi trochę mamy Kasi, taka kłótnia na pożegnanie, eh.. ;<.
    Jak zwykle rozdział genialny! Czekam na kolejny. ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Impreza?! Igła zaprasza?! Oj, będzie się działo :)
    żaden rozdział nie jest nudny, nawet jak tak uważasz :) szkoda, że rozstały się w kłótni... mam nadzieję, że szybko się pogodzą.

    Pozdrawiam. :)

    http://na-zawsze-do-konca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zawsze genialny! Czuję, że na skromnym piwie się nie skończy! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nudny? Nie żartuj sobie! Szkoda mi Kasi, bo najgorzej rozstać się z kimś w kłótni. Może mama się "obudzi" i za nim wyjadą, zdążą się pogodzić. Ewentualnie w niedługim czasie. Zważając tu na samego Bartka chociaż, bo on będzie się czuł z tym nie dobrze. :D Jak Igła imprezę robi, to na nudę nie ma co liczyć :D A tak na marginesie zapraszam do siebie: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/ Akurat też o Bartku, ale co poradzę, że mi się wylosował ;p Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam, Milka ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wcale nie nudny!!:) Zajebisty!!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podobał ,mi się ten rozdział .! Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpadłam niedawno na Twoje opowiadanie- bez żadnych przeciwwskazań stwietdzam iż jest GENIALNE! :) pisz jak najdłużej, masz kolejnego czytelnika na liście. :)
    Pozdrawiam.!
    Olgaa. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Aww... :))
    Szkoda, że się rozstała w kłótni :(
    Impreza u Igły? Mhm...to będzie coś! Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny!!
    Zapraszam do siebie!
    http://klaudiavoll.blogspot.com/
    Pozdrawiam gorąco ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. jak zawsze świetny

    Olka

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostałaś nominowana przeze mnie do "Liebster Award" ; )
    po więcej szczegółów zapraszam tutaj: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html#links
    Pozdrawiam, Milka ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
    po więcej szczegółów zapraszam do siebie: http://siatkarskieopowiadania.blogspot.com/
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Świeeeetne ; )
    Do Napisania

    OdpowiedzUsuń
  15. Świeeeeetne! Żaden nudny! Mega jest :D Trzymasz w napięciu :D Opisy są mega, aż się czuje te emocje :D Czekamy z niecierpliwością na kolejny rozdział :) Zapraszamy do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award :)
    po więcej szczegółów zapraszam do siebie: http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. kojarzy ktoś może tytuły piosenek które lecą w zwolnionym tępie na koncu meczu plusligi w których pokazane są akcje z meczu ?

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały. Jestem zachwycona twoim pisaniem :) Mam nadzieję, że będziesz pisać jeszcze długo. Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nominowałam Cię do Liebster Award. Pytania znajdują się u mnie na profilu . ; p

    OdpowiedzUsuń
  20. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej szczegółów na: www.milosc-wodka-mojezycietosiatkowka.blogspot.com
    Fajny rozdział, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nominuję Cię do Libster Awards. Więcej informacji znajdziesz na http://love-change-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział :) mam nadzieje ze szybko nie skończysz tego bloga :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://czy-ja-czy-ty-wpolne-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam to ostatnio przed przypadek wpadłam na tego bloga i 2dni mi starczyły by przeczytać wszystkie rozdziały...Kurcze Strasznie wspaniały ten blog...
    A tak troche prywaty Zapraszam na Mojego bloga co prawda fotograficzny ,ale elementy siatkówki też się pojawiają:P
    http://onelovephotography94.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurcze ale opuszczasz ten blog..... już wątpie że cokolwiek tu bedzie.....

    OdpowiedzUsuń
  25. eej, kurcze ;( Dodaj coś.. ;(

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na pierwszy rozdział http://love-and-devotion.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej :D Zostałaś nominowana prze zemnie do Liebster Award , więcej informacji na http://polskasiatkowkamezczyzn.blogspot.com/
    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetny :) zapraszam na becauseofvena.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. ŚWIETNE !!!!! CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ i mam nadzieje że nas nie zostawisz nawet jeśli rozdziały mają być dodawane co 2 tygodnie ! buziaki ~Tala

    OdpowiedzUsuń
  30. BLOG JEST ŚWIETNY :)
    Zapraszam do siebie http://siatkarzesanajlepsi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. z okazji walentynek dodaję rozdził rodem z opowiadań XXX
    zapraszam serdecznie!
    http://chwile-ulotne-jak-ulotki.blogspot.com

    przepraszam że nie komentowałam, nie miałam po prostu czasu, dziś wszystko postaram się nadrobić <3

    OdpowiedzUsuń