- Nie wiesz jak się dzieci robi? - uniosła brew, a ja pokazałam jej język.
- Chodziło mi o to skąd wiesz, że jesteś. - wytłumaczyłam temu ciężko kapującemu człowiekowi.
- Czy to dla ciebie nie wystarczające, że rzygam od rana jakbym się najadła śledzi z mlekiem? - samo wspomnienie tej "potrawy" wywołało u mnie odruch wymiotny.
- Monia, ale to może być zatrucie alkoholem. Trochę wczoraj namieszaliśmy. - wymyślałam racjonalne wytłumaczenia.
- Taa... Od zatrucia alkoholem okres też mi się zatrzymał co? - dobiła mnie tym. No i jak to teraz wytłumaczyć? No masakra z jednego w drugie. Jak nie Nikodem to ciężarna.
- Idziesz teraz to powiedzieć Kubiakowi! - wypchnęłam ją z łazienki.
- Co? Pogrzało cię? Nie powiem mu dopóki nie jestem pewna na 100 procent. - powiedziała.
- Weź nie tchórz i idź mu powiedzieć że zrobił ci prezent, który zobaczy za kilka miesięcy. - popchnęłam ją w stronę salonu i sama weszłam za nią. Przywitałam się z moim Księciem z Bajki, bo wszyscy panowie już wstali. Kubiak pił wodę, a Monika wzięła oddech i wydusiła z siebie:
- Będziesz ojcem. - no, jego reakcja... Powiem tyle. Trzeba było poczekać aż wypije wodę. Teraz Monika była cała w zawartości jego ust. Zaległa cisza. Michał patrzył na nią jak na obłąkaną, a później przyciągnął ja do siebie tak że stała przed nim. Przyłożył rękę i ucho do brzucha i wyszeptał:
- Halo maluszku, tu tata. - jedno zdanie a wszystkie beczałyśmy. Monika przytuliła wybranka. To było takie romantyczne. Chłopaki zaczęli gratulować młodym. Dziewczyny wyściskały ich jakby już im się to dziecko urodziło.
- Ale... To nie jest jeszcze pewne. - powiedziała powoli Monika. Ja dobrze o tym wiedziałam, że musimy zrobić test ciążowy.
- I tak cie kocham. - powiedział Michał i zaraz się poprawił. - Was kocham. - i pogładził jej brzuch. Ona poczochrała mu włosy. Nic im do szczęścia nie brakowało. Tego poranka nasza grupka położyła się spać jeszcze raz (tym razem na kocach z mnóstwem poduszek) szczęśliwsi o te jedną istotkę w brzuchu Moni.
godzina 14.00
Ledwo żyjąc wstaliśmy, żeby iść coś zjeść, bo w tym domu nie było jedzenia na tyle osób. Wybraliśmy się do restauracji. Czteroosobowe stoliki były, więc my usiedliśmy z Igłą i Iwoną. Krzysiu cały czas paplał o idealnych imionach dla dzieci.
- Jeśli będzie chłopiec to musi mieć na imię Krzysztof. To takie dumne, staropolskie imię. Idealnie pasujące do chłopczyka. - po tej wypowiedzi zaczęłam chichotać za co Krzysiu zgromił mnie wzrokiem. - Jeśli będzie dziewczynka to będzie Marysia albo Hania, ale nie Kasia, bo Kaśki to takie laski, które rozkochują w sobie fajnych, porządnych chłopaków, a później oni tylko o tych Kaśkach gadają. - popatrzyłam na niego jak na wariata, później na Bartka, który pukał się w głowę. Iwona strzeliła facepalma. Chyba go jeszcze promile trzymają od wczoraj-dzisiaj. Gadał głupoty przez cały obiad. No masakra, a kiedy podzielił się swoimi planami z Michałem i Monika ten tylko popatrzył na niego. Monika powiedziała za Dzika:
- Super, że Zibi i ty już wymyśliliście imię dla naszego dziecka, ale może my tez mamy własne zdanie na temat imienia dla dziecka. - para aż z niej buchała. misiek ją uspokajał. Ona podeszła do mnie i powiedziała po cichu:
- Zróbmy jak najszybciej ten test bo zwariuje. - powiedziała.
- Jutro rano. - przytuliłam ją. Rozeszliśmy się wszyscy. Z Bartkiem poszłam na rynek. Usiedliśmy na fontannie i odpoczywaliśmy od tłoku, głośnych rozmów. Słyszeliśmy tylko pluskającą wodę w fontannach. Słońce gładziło nasze twarze, a ja siedziałam wtulona w mojego wybranka. Nagle słońce przyćmił mi ktoś.
- Sorry, ale zasłaniasz mi słońce. - zwróciłam się do osoby, która pozbawiała mnie przyjemności i otworzyłam oczy. Przede mną stała dobrze mi znana postać. Ida Cichy. Siostra Nikodema.
- Cześć Suko! - "przywitała się". Bartek oburzył się, ale pokazałam mu ręką, że sama muszę to załatwić.
- Siema. Co tam słychać? Odwiedziłaś już braciszka w więzieniu? - podniosłam brew i uśmiechnęłam się chamsko. Nigdy się nie lubiłyśmy. Od samego początku mnie wyzywała i zachowywała się jak rozpieszczony bachor. Teraz widzę, że zachowanie Nikodema jest rodzinne.
- Wsadziłaś go za kraty ty dziwko za piątkę. Razem ze swoimi koleżkami. - popatrzyła na Bartka i splunęła. Wstałam. Byłam od niej trochę wyższa. Czułam się pewniej.
- Mnie możesz obrażać do woli, ale moich przyjaciół nigdy. - popatrzyłam na nią groźnie.
- Bo co mi zrobisz? Są popieprzeni! Nie interesuje się siatkówka, ale wiem, ze z Londynu GÓWNO przywieźli, a nie medal. - popatrzyła górując. Zawrzało we mnie.
- Nie znasz ich! - wycedziłam przez zęby. - Są najlepszymi zawodnikami, oni nigdy się nie poddają!
- Ale źle grają. - wyrzuciła triumfując. Jedno słowo i się na nią rzucę. Usłyszałam za sobą ciche "spokojnie".
- Nie znasz moich przyjaciół. Zawsze oceniasz po pozorach, a prawda jest taka, że oni nigdy złego słowa o tobie by nie powiedzieli, bo nic im nie zrobiłaś, a ty tak po nich jeździsz. Żałosna jesteś. - prychnęłam.
- Oni są do dupy i sama o tym wiesz. - roześmiałam się.
- Oni nie dają dupy za pięć dych. - uśmiechnęłam się. teraz ja byłam góra. Widziałam ten strach w jej oczach. - Myślisz, że nie wiem? Całe miasto o tym huczało. Dałaś DUPY połowie miasta! - nie żałuje tych słów. Ida rzuciła się na mnie i zaczęło się. Bartek próbował nas rozdzielić razem z paroma przechodniami, ale nie udało im się. Szarpałam się z tą szmatą o moich idoli i przyjaciół. Nie będzie ich obrażać byle dziwka spod latarni. Nie żałuje tez tego co się później stało...
Zostałam zamknięta. W areszcie. Z tą dziwką. Miałam ochotę ją rozerwać, ale grzecznie siedziałam pod ściana nie odzywając się. Ona chyba tez nie miała ochoty na gadkę po tym jak ja potraktowali paralizatorem. niedawno się obudziła. Ja się nie wyrywałam policjantom, ona tak. Słyszałam jak Bartek powiedział, że po mnie wróci. Miałam nadzieję, bo długo nie wytrzymam z moją "koleżanką" w jednej celi. Było tu ciemno, a od ściany biło zimno. Po chwili wszedł strażnik.
- Pani Wiśniewska wychodzimy. Ktoś wpłacił za panią kaucję. - wyszedł i czekał aż wstanę. Ale ja zanim wyszłam zwróciłam się do Idy:
- Żałuj, że nie masz kogoś takiego kto martwiłby się tylko o ciebie, a nie o to czy dasz mu dupy. - i zostawiłam ją samą. Przeszłam przez cały szereg ścian. Zwrócili mi biżuterię. Wzięłam ją i poszłam do wyjścia. Przy drzwiach stał Bartek. Nie uśmiechał się. Z resztą nie dziwiłam mu się. Spędziłam kilka godzin na komisariacie. Podeszłam, ale nie zrobiłam nic. Nie mogłam nawet patrzeć w jego błękitne oczy.
- Chodź. - powiedział. Wyszliśmy na świeże powietrze. Ta przenikliwa cisza mnie przerażała.
- Bartek...
- Dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś? Zaczęłaś się z nią szamotać jak psycholka. - zabolało.
- Ja zrobiłam to dla was. Nie pozwolę obrażać...
- Dałaś się jej sprowokować! Dobrze wiedziałaś co ona chce osiągnąć, a wdałaś się w ta dziecinną gierkę! - miał rację, ale nie mogłam inaczej.
- Nie rozumiesz tego?! Chciałam was bronić, ale może dla ciebie to nie ma znaczenia, że kłócę się o was?! - zapytałam piszcząc. Zawsze tak było kiedy się denerwowałam.
- Jesteśmy dla ciebie problemem. Czasami mi się wydaje, że byłabyś szczęśliwa bez nas, beze mnie. - stanęłam w miejscu.
- Co?! - myślałam, że śnię. Bartek robi sobie ze mnie jaja, żartuje. Zaraz przybiegnie i powie "słoneczko". On tylko popatrzył i poszedł. Krok po kroku oddalał sie ode mnie. NIE! Nie pozwole, żeby ona rozpierdoliła mój związek. Pobiegłam najszybciej jak umiałam. Uwiesiłam się u szyi Bartka i pocałowałam go tak namiętnie jak jeszcze nigdy. Na środku chodnika, bez względu na nic i nikogo. Kochałam go! Chciałam to wykrzyczeć całemu światu. Kiedy oderwaliśmy się od siebie szepnął:
- Kocham Cię tak bardzo jak jeszcze żadnej dziewczyny nie kochałem! - uśmiechnął się i krzyknął. - NIECH CAŁY ŚWIAT WIE, ŻE KOCHAM CIĘ! - ludzie obok nas obejrzeli się. Zdążyłam wydusić ciche "ja też Cię kocham" i znowu mnie pocałował. Z pasją.
Wróciliśmy do domu szczęśliwi. Tuż przed 22.00. Okazało się, że rodzice Bartka zabrali dzieci do nysy na małe wakacje. Więc w domu zostali sami giganci. Krzysiek jak nas zobaczył powiedział:
- Wyglądacie jak upici.
- Jesteśmy upici. - popatrzyłam na Bartka. - Miłością. - Krzysiu udał, że płacze z wzruszenia. Ale to był szczęśliwy dzień. Położyłam się spać z moją miłością u boku. Czego chcieć więcej?
Korytarz. Długi, ale już był jego koniec. Zobaczyłam drzwi. Otworzyłam je. Czułam, że jest straszny przeciąg. Szybko znalazłam się w środku pomieszczenia. Zobaczyłam Michała i Monikę patrzących przez gruba szybę na dziecko. nagle dziecko zaczęło znikać. Monika płakała, a Michał krzyczał. Nie wydał żadnego dźwięku, ale krzyczał. Nagle dziecko pojawiło się. Na rekach u Idy.
- Ono im się nie należy. Są popieprzeni! - i zaczęła się śmiać. Tak strasznie śmiać.
Obudziłam się z krzykiem. Od razu pojawił się przy mnie Bartek. Popatrzyłam na zegar. 8.15.
- Co się stało? - zapytał z troską. Byłam cała oblana potem i strasznie szybko biło mi serce.
- Jak dobrze, że to tylko sen. - Przytuliłam Bartka. Zaczęłam płakać sama nie wiem z czego. To było głupie, ale mój kochany głaskał mnie po plecach. Wiedziałam, że jestem dla niego ważna.
- Kasia? - to Monia mnie szukała. Czas na chwilę prawdy. Zobaczyłam, że trzyma dwa pudełka i znacznie wskazała na łazienkę. Poszłam więc razem z nią. Pamiętaj nie denerwuj się. Zrób pierwsza próbkę, a ja idę po zegarek. Szybko znalazłam mały budzik. Monia wpuściła mnie do środka. To były najdłuższe trzy minuty w moim życiu. Cały czas trzymałam Monikę za rękę i rozmyślałam o tym dziwnym śnie.
- Monika już czas. - powiedziałam patrząc na budzik. Wzięła do ręki "patyczek".
- Jedna kreska. - powiedziała.
- Wynik negatywny. - wyszeptałyśmy razem. Po policzkach Moni popłynęły łzy. To nie były łzy szczęścia.
- Jeszcze raz. - zrobiłyśmy test kolejny raz. Wyszedł negatywny. Monia nie była w ciąży. Popłakałyśmy się razem. Beczałyśmy długo. W końcu stwierdziłyśmy, że Michał tam umiera z niepewności. Wyszłyśmy z łazienki z zaczerwienionymi oczami. Wszyscy siedzieli w salonie. Nikt nie potrafił określić czy płakałyśmy ze szczęścia czy ze smutku. Monika usiadła u Michała na kolanach.
- Skarbie. Nie jestem w ciąży. - powiedziała i znowu łzy pociekły jej po policzkach. Mi też. Tak cieszyłam się na to, że będą rodzicami, a ja ciocią.
- Jak to? - zapytał Igła.
- Żadnego dziecka nie ma. - powiedziała Monika. Michał pogładził jej brzuch i pocałował w policzek, a później powiedział:
- Nie ma, ale... BĘDZIE!
***
No i trochę namieszałam. mam nadzieję, ze się nie gniewacie. ;)
Mam złą wiadomość. A może i dobra ;) Zależy dla kogo ;)
A więc... Kończę bloga. W ferie.
ale, ale !! nie możesz !!!
OdpowiedzUsuńjak to?! :(
OdpowiedzUsuńDlaczego??
OdpowiedzUsuńAle zależy kiedy ty masz ferie, bo ja np mam w lutym
OdpowiedzUsuń14-27.01.
UsuńJa pisałam to ze łzami w oczach, ale to jest decyzja najtrudniejsza jaką podjęłam w ostatnich miesiącach. Nie mogę jej zmienić, ale obiecuje, że wrócę! Nikt mi nie daje takiego kopa jak Wy. Kocham Was !♥
Uwierz ja ciebie też :-D. Wole żeby rozdziały pojawiały się nawet co mięsiąc. Twój blog jest zajebisty!!!!
UsuńSzkoda. : < Ale namieszałaś, za to tutaj. :D
OdpowiedzUsuńMasz w planach więcej blogów?
ranisz moje uczucia! widzę, że styczeń to miesiąc kończenia opowieści - swoją również kończę, ale zacznę nową (to jest jak narkotyk xd)
OdpowiedzUsuńRozdział oczywiście wspaniały :) trochę się zdenerwowałam po akcji przed komisariatem.
Już powoli zbliża się koniec ? :c No cóż, taka kolej rzeczy. Idę za okno! Szkoda tylko, że Kasia dała się sprowokować. Ale trudno się mówi. Spodziewałam się tego, że Michał dobrze przyjmie wiadomość o ciąży, tylko szkoda, że to fałszywy alarm :) No cóż to tyle ode mnie. Dziękuję, że dodałaś i czekam na kolejny! ;*
OdpowiedzUsuńcoś się kończy,coś się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńtrochę przykro,że Monika nie jest w ciąży, ale skoro Michał mówi, że będzie ...; ))
a kiedy masz ferie ? jeśli można wiedzieć . ;)
14-27.01.
Usuńkiedy masz ferie?? musisz kończyć bloga?
OdpowiedzUsuńOlka
Niestety muszę. 14-27.01. Ale wrócę tutaj, z nowymi pomysłami! Obiecuję!
UsuńCo dlaczego kończysz bloga w ferie o__O,nie możesz tego zrobić ;// Dlaczego .?
OdpowiedzUsuńDlaczego przecież masz jeszcze tyle tematów do napisania nie wiem niech się z Bartkiem ożeni niech mają dzieci i dopiero skończ bloga ,ale nie w ferie No Prosimy .?
OdpowiedzUsuńracja
UsuńPrzecież możeesz jeszcze tyle napisać :C Nie rób tego, świetnie piszesz, uwielbiam twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńNIE RÓB NAM TEGO, PROSZE!!!! Czytam tylko dwa blogi, między innymi ten, i nie chcę żeby ten blog się skończył! Ty naprawde piszesz wspaniale, masz talent, dziewczyno. Nie musisz pisać często, ani nawet regularnie, ale prosze cię, nie rezygnuj z tego bloga. Jeszcze tyle mogło by się wydarzyć w tej historii. Dzięki temu blogowi, mogę kontynuować moja pasje do siatkówki. W imieniu wszystkich którzy czytaja tego bloga, nie kończ z tym wspaniałym blogiem, bo wszystkie nasze serca pękna z żalu. D':
OdpowiedzUsuńOla <3
zgadzam się całkowicie z tymi słowami :'(
OdpowiedzUsuńDziewczyno, spójrz lepiej na swoje statystyki, a potem mów że skończyłaś z blogiem... :S
OdpowiedzUsuńKasia
To twoja decyzja, ale mi będzie strasznie przykro, bo to zdecydowanie mój ulubiony blog o siatkówce. W szkole z koleżanką w kółko powtarzamy "dzisiaj piątek, za niedługo pewnie będzie rozdział!" Skoro jesteś z Wadowic, które są w województwie małopolskim, to ferie masz zaraz. Szkoda strasznie szkoda, ale jeżeli tak postanowiłaś to nic nie zmienimy. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Kasia
Ooo ;) Miło mi !
UsuńProszę dokończ bloga .
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :) i szkoda, że za niedługo kończysz. To jest mój jeden z trzech ulubionych blogów. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńSłuchajcie. Powiem Wam dlaczego nie mogę prowadzić już bloga. Walczę o mecz. Chcę zobaczyć moich idoli w akcji, a pomogą mi w tym tylko oceny. Jeśli nie chcecie żebym kończyła z blogiem to musicie się liczyć, że rozdziały nie będą dodawane regularnie. Wasz wybór ;)
OdpowiedzUsuńRozdziały mogą być nawet raz na dwa tygodnie, miesiąc. Nie wiem ilu z Was zostałoby tutaj. Pojawia się więc kolejna ankieta. Do końca ferii.
To będzie Wasz wybór, nie chciałabym Was zawieść :(
Prawdziwi czytelnicy będą cię zawsze wspierać :) Jeśli chcesz poznać swoich idoli to ja to rozumiem :) i będe cię wspierac. i na rozdziały mogę czekać ile się da ♥
UsuńNie wiem jak inni ,ale ja zostanę nawet jak rozdziały pojawią się raz na miesiąc .!!! ;))
UsuńJa też zostaję choćbym miała czekać na kolejny rozdział pół roku! Piszesz naprawdę świetnie, a prawdziwi czytelnicy-fani będą czekać :>
UsuńPowodzenia! Mam nadzieję, że zobaczysz swoich idoli w akcji :D
Każdy ma swoje życie i szansy na coś jak ty spotkanie z idolami. Rozumiemy. Jak widać jest nas sporo czytelników, którzy będą czekać i czytać twoje następne rozdziały i choćby jak wcześniej wspomniał/a Anonimowy pojawił raz na miesiąc. Pozdrawiam.
UsuńPrawdziwi fani Cię nie zostawia, nawet jak byś tylko pisała raz w miesiau, bo historia musi się toczyć. Dziękuję Ci bardzo że zgodziłaś się kontynuować tego bloga, nawet jeśli to nie będzie tak często jak przed tem. :) <3
UsuńA kiedy masz ferie? :(
OdpowiedzUsuńJAK TO KOŃCZYSZ?! CZEMU WSZYSTKIE GENIALNE BLOGI ZACZYNAJĄ SIĘ KOŃCZYĆ?! I CO JA BĘDĘ CZYTAĆ?! :C
OdpowiedzUsuńNa tym rozdziale prawie się popłakałam. ;c FE-NO-ME-NA-LNY! ♥♥♥
Ej! czytajcie komentarz, który dodałam pod tym postem. Nie skończę jeśli zgodzicie się na nieregularne dodawanie rozdziałów ;*
UsuńSuper rozdział.;D
OdpowiedzUsuńFAjnie się czytało.;D
Szkoda że kończysz.;((
Mati.;D
Nie kończ bloga! Jest najlepszym jaki dotychczas czytałam! Nawet jeśli będziesz dodawać raz na miesiąc to nie kończ! :)
OdpowiedzUsuńO nieee :<
OdpowiedzUsuńWszystkie blogi, które najbardziej mi się podobają to się kończą...
Vesper, Ty...
Rozdział świetny. Mam nadzieję, że wpadnie Ci do głowy jeszcze nie jeden pomysł i zaczniesz czytać kolejnego bloga :)
zapraszam do mnie siatkowka-nas-laczy.blogspot.com
No cóż takie życie i go nie zmienisz. Szkoda, że kończy.
UsuńNobody widzę, że ty też czytałaś opowiadanie Vesper.
Ej! czytajcie komentarz, który dodałam pod tym postem. Nie skończę jeśli zgodzicie się na nieregularne dodawanie rozdziałów ;*
UsuńNobody: oo tak, ja też czytam bloga Vespera i jest CUDOWNY! Te wszystkie wspaniałe blogi nie moga się kończyć. :)
UsuńTrudno , będziesz dodawać raz na miesiąc.. Ale nie kończ bloga, proszeee.
OdpowiedzUsuńCzytałam już bardzo duzooo blogów o siatkówce, ale takiego jak Twój nigdzie nie ma. Jest najlepszy :)
Wydaj to na na ksiązke ;)
Pozdrawiam i życze dobrych wyników w nauce ;*
Nie kończ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńProsze ;**
o nie! ja się nie zgadzam.. ;<
OdpowiedzUsuńale jest świetny! ; )
No ładnie namieszałaś! tego na Kasiorze się nie spodziewałam :P
OdpowiedzUsuńCo do końca bloga? Nie chciałabym, żebyś zakończyła, rozumiem że cel ważny:) jeśli chodzi o mnie osobiście możesz dodawać rzadziej a kontynuować:)
Pozdrawiam:*
Wszystko się kiedyś kończy. Jakiś czas temu regularnie czytałam twojego bloga, a po tak długiej przerwie byłam w szoku, że to już 31 rozdział ;) Mam dużo do nadrobienia. Vesper skończyła pisać, to trzeba znaleźć inną ulubioną historię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi trochę, że jednak Monika nie jest w ciąży, ale jeszcze na to czas. Troszkę nie spodziewałam się, że Kaśka i Ida trafią do więzienia po bitce, ale osobiście uważam, że dobrze iż tak druga została potraktowana paralizatorem ;)
justberrry.blospot.com
Niedługo 100 000 tysięcy.♥
OdpowiedzUsuńNie możesz kończyć!!!:) Uwielbiam twojego bloga! ♥
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ WAM ZA 100 000 wyświetleń ! ♥
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdzial i cale opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJa natomiast ZAPRASZAM do czytania kolejnego świetnego opowiadania o siatkówce
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com .
Zachecam gdyz jest naprawde dobre przynajmiej dla mnie (czytelniczki). Komentujcie wtedy administratorka bedzie dodawac kolejne czesci opowiadania.
Ps. Nie pisze tego bloga ale mi sie podoba i mysle ze to historie powinno czytac wievej osob. Pozdrawiam. ;-)
namieszałaś dziewczyno :D Teraz nic, tylko czekać na małego Kubiaka! Bardzo mi się podobał motyw z siostrą Nikodema! Może nie warto już kończyć tego opowiadania, hmmm? ;) Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie na nowy rozdział :) http://escapefromthememories.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńnie ma, ale BĘDZIE! :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
maybevolleylove.blogspot.com
NIE MOŻESZ SKOŃCZYĆ TEGO BLOGA!! Jest świetny.!!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału.. Jest genialny. Fajny pomysł z siostrą Nikodema. Szkoda tylko ,że (na razie xdd) nie będzie młodego Kubiaka. ;]
W wolnej chwili zapraszam do siebie ;]
http://wiecchodzpomalujmojswiat.blogspot.com/
Cześć rozdział świetny. A tak z innej paki to wie ktoś może jak się nazywa blog o takiej dziewczynie która była statystką w jakimś klubie kobiet. A później dostała prace w ZAKSIE i zaprzyjaźniła się z Łukaszem Wiśniewskim i Patrykiem czarnowskim(któremu z resztą się spodobała). Jak ktoś wie to piszcie tu proszę.:)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy rozdział się pokaże?? pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuń