poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 25.

Szłam przez park. Było strasznie ciemno. Latarnie się nie świeciły. Czułam strach i przerażenie. Nie mogłam się opanować i cały czas odwracałam się do tyłu. Czułam, że ktoś mnie obserwuje ale w przenikającej ciemności nic nie widziałam. Usiadłam na ławeczce choć powinnam uciekać. Nie wiadomo kto się szwenda o tej porze po parku. Było zimno, a ja miałam na sobie tylko bokserkę. Poczułam, że coś zimnego spadło mi na ramię. Zaczął padać śnieg. Po chwili już wszystko stało się białe.
-Kasiula! - usłyszałam ten głos. Łzy zebrały się pod powiekami. Znowu pewnie mam zwidy. To nie może dziać się naprawdę. Dlaczego znowu musiało mnie to spotykac. Odwróciłam się, żeby upewnic sie, że to tylko moja wyobraźnia. O mało nie dostałam zawału. Za ławka stał Mateusz, najprawdziwszy, uśmiechnięty Mateusz.
- Mogę się przysiąść? - zapytał. Byłam w szoku, ale niepewnie pokiwałam głową. Był w tym samym ubraniu co niespełna trzy lata temu.
- Mateusz, co ty tutaj robisz? - popatrzyłam na mojego nie żyjącego od ponad dwóch lat brata.
- Kasia, nie bój się mnie. To tylko sen. Obudzi cię za chwilę Bartek, ale zanim to nastąpi musze ci coś powiedzieć. - popatrzył w prawo i lewo.
- Co chcesz mi powiedzieć? - byłam ciekawa. Chciałam dotknąć jego ręki, którą trzymał na ławce, ale moja dłoń przeleciała przez nią jak przez powietrze.
- Kasia jestem duchem w twojej głowie. - uśmiechnął się. - Siostra nie popełnij tego błędu.
- Mateusz co ty mówisz? Jakiego błędu? - nie wiedziałam o co chodzi mojemu bratu. Jednak zauważyłam że jego postać zaczyna się rozmywać. - Mati. Co się dzieje? - popatrzyłam na moje ręce, które też zaczęły znikać.
- Lądujecie. Bartek cię budzi. Do zobaczenia siostra. Czekaj na mnie i nie bój się już. - powiedział i cała jego postać się rozpłynęła, i ławka, i ciemność.
Obudziłam się.To było co najmniej dziwne. Przez chwile nie kontaktowałam i chyba Bartek zaczął się martwić. Zaraz koło mnie pojawiła się Monika.
- Kaśka ogarnij się, bo Bartek zaraz zwariuje. - potrząsnęła mną.
- A ja razem z nim. - odpowiedziałam i popatrzyłam w oczy mojego chłopaka.
- Co się stało? - zapytał z troską.
- Opowiem ci, ale jak już wylądujemy, muszę ogarnąć to wszystko. - pocałowałam go w policzek. Chwyciłam go za rękę i przy lądowaniu milczeliśmy. Nie rozumiałam jaki błąd mogłam popełnić. O co chodziło mojemu kochanemu braciszkowi, że pojawił się w mojej głowie. Jakoś nie wyobrażałam sobie, że moja głowa może stworzyć takie rzeczywiste odzwierciedlenie mojego brata. A jeśli to był tylko sen, a ja wariuje? W końcu już we wrześniu rocznica, już trzecia, taty, a później Mateusza. Tylko, że ze mną nie było już tak źle. Nie płakałam często, pozbierałam się. Między innymi dzięki temu skurwysynowi Nikodemowi, ale tylko Bartek pomógł mi wyzbyć się tych strasznych uczuć. To z nim zostanę. Na zawsze!
Wysiedliśmy z samolotu i szybko do autokaru i do hotelu. Działo się to tak jakbym nie była obecna. Z Bartkiem nas rozdzielili, bo "rozkojarzyłabym" zawodnika przed finałem. Dobra, rozumiem. jak lwica wywalczyłam pokój z Moniką. Co jak co, ale bardzo dobrze się z nią dogadywałam. Ledwo weszłyśmy do pokoju i padłyśmy na łózko, a od razu wpadł Kubiak i Bartek.
- Bartek idziemy na spacer? - zaproponowałam mając na względzie to, że on nie wie jeszcze o moim śnie, a muszę mu to opowiedzieć.
- Chodź skarbie. -chwycił mnie za rękę i poprowadził. Milczeliśmy, ale to nam nie przeszkadzało. Nasze ręce kiwały się jak kołyska. Nie miałam pojęcia gdzie mnie prowadził, ale ufałam mu. Okazało się, że znaleźliśmy się w małym parku. Usiedliśmy na ławce.
- To co jest Młoda? - już dawno tak do mnie nie powiedział.
- Śnił mi się Mateusz. - popatrzyłam w jego oczy i opisałam wszystko ze szczegółami co mi się śniło.
- Jesteś pewna, ze to nie był taki zwykły sen? - zapytał chociaż już mówiłam.
- Tak, on był taki realistyczny i powiedział, żebym się go spodziewała. - przytuliłam się do niego.
- A on chciał ci powiedzieć żebyś nie popełniała błędu? - upewniał się.
- Tak, tylko nie zdążył mi powiedzieć jakiego błędu, bo mnie obudziłeś. - pokazałam mu język, a on nie został mi dłużny. - Będę czekała, aż przyjdzie dziś w nocy.
- Tylko nie zaśpij, bo nie chcę żebyś spóźniła się na finał, a z Rosją nie bezie prosto. - No tak, Niemcy przerżnęli 0:3 i teraz walczą z Bułgarami o brąz. Oby im się poszczęściło. Jutro o 15.00 mecz o 3 miejsce, a o 17.30 finał. Ok. 20.00 dekoracja.
- Nie bój się. Mateusz mi powie, żebym się budziła, bo wie jakie to ważne.
- Ten twój Mateusz to o wszystkim myśli. - roześmiał się Bartek.
- Szczególnie o nas. - powiedziałam i zatopiłam się w jego ustach. Całe szczęście, że miałam go koło siebie, przynajmniej wiedziałam, że nie zwariowałam. Nie każdy rozmawia we śnie ze zmarłymi członkami rodziny.
- Zwijamy się proszę pani, bo ja mam jeszcze trening dzisiaj. - chwycił mnie za rękę i pomału wracaliśmy do hotelu.
- Wiesz, ja zawsze dogadywałam się zawsze z Mateuszem, wszystko mu mówiłam, bo wiedziałam, że on zawsze mi pomoże. Kiedy go zobaczyłam w tym "parku" przeraziłam się. Sama nie wiem czemu. - zwierzałam mu się dalej.
- Widocznie mieliście dobry kontakt i nadal macie choć dziwny.
- A co jeśli to moja wyobraźnia? Jeśli ja zwariowałam? - zapytałam mojego chłopaka.
- Kasia, jesteś najnormalniejszą osobą. Choć pod pewnymi względami jesteś wariatką. - rozesmiał się. Klepnęłam go w ramie. Szliśmy kawałek w ciszy kiedy znowu ja przerwałam.
- Wiesz, ja nie mogłam go dotknąć. Nie mogłam chwycić jego ręki. - posmutniałam.
- Skoro jest duchem. Grunt że go słyszysz. - pocieszał mnie. Oj ten głupek on sprawiał, że potrafiłam się roześmiać nawet w najbardziej poważnej sytuacji.
- Wiesz, że jesteś moim ulubionym siatkarzem? - zapytałam. Stanęliśmy na środku chodnika przed hotelem.
- Nie. Udowodnij mi. - rozesmiał się. Stanęłam na palcach żeby go pocałować, a on porwał mnie w chmury. Po kilkunastu minutach byłam już w moim pokoju, a Bartek poszedł się przygotować do treningu. Zobaczyłam że u Moniki jest Michał.
- Kubi? A co ty tutaj robisz? Za niedługo macie trening. Ruchy. Przygotować się do jutrzejszego finału! - rozkazałam.
- Ok, pani profesor. - odpowiedział, pożegnał się z Monia i wyszedł.
- W końcu spokój. - powiedziałam rzucając się na łóżko.
- No to co Kaśka, zanim oni wrócą to będzie koło ósmej. Oglądamy cosik. - zaproponowała przyszła pani Kubiak.
- Dobrze, ale ty wybierasz i włączasz. - powiedziałam. no i zaczął się seans. Chusteczki od razu przygotowane. Zaczął się film. No to nie ma jak dwie beczące baby w pokoju. "Jack, Jack!" Słyszałyśmy z telewizora. Ryczałyśmy jak bobry. Jakby ktoś teraz wpadł to pomyślałby, że jakaś straszna tragedia sie wydarzyła, a my tylko "Titanica" oglądałyśmy. No cóż, zawsze nas to rozczulało. Po skończonym filmie musiałyśmy się z Moniką ogarnąć, bo jakby wpadły te mamuty i zobaczyły nas w tym stanie to miałybyśmy przekichane. Spokojnie zrobiłyśmy co do nas należy i ledwo odłączyłyśmy pen drive'a, a do pokoju wpadli chłopcy w bojowych nastrojach.
- Jutro skopiemy Ruskom tyłki! - usłyszałyśmy Bartka.
- Bartek, a tobie nie szkoda swoich kolegów z Rosjiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii? - zapytał Kubi mojego chłopaka, który właśnie się ze mną witał.
- Za kogo ty mnie uważasz? Skopiemy im jutro tyłki, a szkoda mi ich będzie po przegranym meczu. - roześmiali się.
- A może wy już spać pójdziecie co? Trening o dziewiątej, przypominam. - powiedziałam.
- Nie martw się skarbie. - Bartek mnie uspokajał. - Jutro będę miał tutaj złoty medal. - wskazał na swoją klatkę piersiową.
- Obyś nie zapeszył. - powiedziałam sama do siebie.
- To co oglądamy? - zapytał Kubi. Skończyło się na tym, że słuchaliśmy duńskich piosenek. Ja po pięciu minutach przeniosłam się w swoją krainę. Włączyłam mp4 i już słyszałam w słuchawkach "Radioactive". Po chwili zasnęłam.
Stałam we mgle, było strasznie mglisto. Nie widziałam nic na metr. Dobrze, że był dzień, bo przynajmniej widziałam chodnik. Szłam tak długo, aż mgła zaczęła powoli opadać. Nie wiedziałam gdzie jestem, ale zmierzałam w pewnym kierunku, nawet nie wiedziałam w którym, ale coś mnie tam prowadziło. Kiedy mgła opadała całkowicie zobaczyłam gdzie jestem. Ucieszyłam się. To znajome drzewo.
Dom mojej babci.
Wiedziałam już gdzie mam iść, żeby spotkać Mateusza. Szybko wdrapałam się do naszego domku na drzewie. Zawsze się tam chowaliśmy kiedy mieliśmy problemy, albo po prostu chcieliśmy być sami. Czułam jednak, że jest to miejsce, w którym powie mi jakiego błędu mam nie popełniać. Wiem, że to szaleństwo, gadać we śnie z zmarłym bratem, ale ja w to wierzyłam co mi powie. Otworzyłam prowizoryczne drzwi i zobaczyłam go. Siedział rozpromieniony na podłodze. Widać że czekał na mnie.
- Mateusz. - uśmiechnęłam się do niego przez łzy.
- Kasia, wiedziałem, że tu trafisz. Usiądź. - pokazał na drugą poduszkę.
- Ja już nie wytrzymam Mati, powiedz mi jakiego błędu mam nie popełniać?
- Powiedz mi, myślałaś o tym jak to będzie kiedy Bartek znowu wyjedzie do Rosji?
Zamurowało mnie. Nie myślałam jeszcze o tym, że znowu będę musiała przejść przez to, że Bartek wyjedzie. Znowu. Nie mam pojęcia co powinnam zrobić.
- Ale ja wiem co powinnaś zrobić. - odezwał się Mateusz. - Wyjechać razem z nim.
- Czy ty czytasz w moich myślach?! - zapytałam, a on śmiejąc się odpowiedział:
- Tak, ale to tylko sen. Nikomu innemu się nie przyśnię. Tylko tobie.
- Powiedz mi, jak ja mam wyjechać? Przecież matka mnie nie puści. - kiedy powiedział o wyjeździe iskierka nadziei zatliła się, a teraz zgasła.
- Zrozumie. Kasia nie bój się tego. Jesteś już dorosła. Korzystaj z życia puki możesz. - posmutniał a mi od razu zachciało się płakać.
- Mateusz, dlaczego ja nie mogę się do ciebie przytulić? - otarłam łzę, która spłynęła po moim policzku.
- Kasia, ty wszystko możesz. To jest twój sen i ty w nim rządzisz. Spróbuj. - powiedział. Zbliżyłam się do niego i dotknęłam jego reki. Ja go czułam. Przytuliłam go najmocniej na świecie, a łzy płynęły.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. - szepnęłam.
- Zawsze jestem koło ciebie. - odszepnął.
- Czy pojawisz się jeszcze w moim śnie kiedy będę cię potrzebować? - zapytałam z nadzieja w głosie.
- Wszystko zależy od ciebie. - przytulił mnie jeszcze i dodał. - Czas wstawać. Twój luby dziś gra mecz. Obiecuję, że jeśli będę mógł to pomogę.- puścił mi oczko.
- Ale jak to? - zdziwiłam się.
- Zawsze chciałem być reprezentantem Polski. - roześmiał się i powiedział.- Do zobaczenia.
Wszystko zniknęło.
No tak, już dziewiąta. Budzik zaczął mi dzwonić. Dziś Bartek ma mecz. Musze go wspierać i już nigdy nie opuścić. Szybko ubrałam się w spódniczkę, bokserkę  i pomknęłam na trening naszej kadry.Po drodze kupiłam dużooo drożdżówek i usiadłam sobie na widowni. Widać było, że chłopaki są w formie. Każdy atak udany, zagrywka trudna, przyjęcie idealne. Najbardziej przyglądałam się Bartkowi. Co tu ukrywać wrócił do formy. Po chwili Zbyszek pokazał Bartkowi, że siedzę na widowni. Pomachałam mu, a on już nie mógł ,się za bardzo skupić na grze. Dostał opiernicz od AA. Wiedziałam, że chce się dowiedzieć co powiedział mi Mateusz. Niestety nie powiem mu tego. Po treningu od razu do mnie podbiegł.
- No i co ci powiedział Mateusz? - zapytał.
- Nie powiem ci. - pocałowałam go. - A teraz rozdaj to kolegom. Dałam mu dwie siaty drożdżówek. Siatkarze spałaszowali to w kilka minut. Kiedy wracaliśmy nudził mnie o to, ale nic mu nie zdradziłam.
- Mogę ci jedynie powiedzieć, ze Mateusz obiecał pomóc wam w meczu tylko nie wiem jak. - wzruszyłam ramionami.
- No chyba nie wejdzie w nasze ciało? - zapytał udając przerażenie, a ja się roześmiałam.
- Nie ma takiej opcji. - powiedziałam. Kiedy doszliśmy do hotelu ok. 12.00 chłopcy poszli się przygotowywać do meczu (czyt. spać). O 15.00 musieliśmy być już na hali. Rozpoczął się mecz o 3 miejsce. Chłopaki nie mogli za bardzo go oglądać bo z Andreą omawiali jeszcze taktykę. Nie przegapili niczego ważnego. Jedynie ostatnia akcję Grozera, który dobił Bułgarów do parkietu. Brązowy medal mistrzostw Europy 2013 zdobyli Niemcy.
WYBIŁA GODZINA 17.30.
Rozpoczął się mecz Polska-Rosja o Mistrzostwo Europy. Aby reprezentować Polskę wyszli: Winiarski, Kosok, Zagumny, Kurek, Bartman, Ignaczak i Możdżonek. Pierwsze akcje zaprzepaściliśmy, Andrea wziął czas. Rosja prowadzi 5:0. Widać była, że Anastasi hamuje nerwy. Weszliśmy na boisko. Po chwili obie drużyny zeszły na przerwę techniczna z przewagą Rosji 8:1. Zdobyliśmy jeden punkt po zepsutej zagrywce Ruskich. Nie wiem co się z nimi działo, przecież jeszcze na treningu byli perfekcyjni! Druga przerwa techniczna też była tragiczna. 16:6 dla Rosji. Byłam bezradna i bezsilna, reszta dziewczyn też. Oli krzyczał "Dawaj tatusiu!", ale to tez nie pomogło. Straciliśmy seta 25:12. Polegliśmy w tym secie tak jak i w kolejnym 25:18. Jeśli nie wygramy tego seta to po złocie. Gra była wyrównana. Punkt za punkt. Końcówka 3 seta. 26:25 dla Polski. Kurek w górze, atak z drugiej linii obroniony, atakuje Muserski iii... BLOK MOZDŻONKA!
Dziękujemy Muratorze! 2:1 w setach dla Rosji. Czwarty set Ruskie przerżnęli. Pokonaliśmy ich 25:16. Ale rozpoczął się tie-break. Szliśmy łeb w łeb z Ruskimi, atak za atak, zagrywka za zagrywkę, punkt za punkt. Decydująca akcja meczu. "Mateusz!" pomyślałam. 15:14 dla nas. Brakuje jednego małego punkcika. Igła ledwo obronił piłkę. Poleciała wysoko. Pomału opadała tuz nad taśmą. Zakręciła się na taśmie. Rosjanie pewni, że spanie na nasza stronę. Cała Polska trzyma kciuki. Wszystkie chłopaki za druga linia. Nie zdążą doskoczyć do piłki żeby ją obronić. Już widać było, że mikasa obije parkiet ze strony polskiej, ale... Piłka nagle Odskoczyła od taśmy na pole gry Rosjan. Uderzyła w pomarańczowe pole!
USŁYSZELIŚMY KRZYK POLSKICH KIBICÓW: " MAMY ZŁOTO!" Już nawet kończącego gwizdka słychać nie było. Wszyscy wokół się cieszyli, a ja nadal widziałam jak piłka przetacza się przez siatkę. Zobaczyłam jeszcze jak Alekno ciska mikasa gdzieś w dal. Rosja jeszcze nigdy nie zdobyła Mistrzostwa Europy, dziś miała szanse, ale ją zaprzepaściła. Popatrzyłam jeszcze gdzieś w sufit hali szepcząc: "Mój ty kochany reprezentancie Polski". Później już tylko wirowałam w ramionach cieszącego się zwycięstwem Bartka.

_______________________________________________
No to jest 25. Dodałam taką małą paranormal activity żeby nie było za nudno ;)
Piszcie jak wam się podoba, a jak są jakieś pytania to Ask ;)
Pozdrawiam ;*

28 komentarzy:

  1. piszesz nieziemsko :) czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że się podoba ! Ten akcent ze snem idealnie się wkomponował w całość. ;>
    Czekam na kolejny odcinek. ;)
    Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział i jaki długi ! :) już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku ten sen wydawał mi się nienormalny, ale dalej czytając uwierzyłam w niego ;)
    I długi rozdział ;] Oby przyszłoroczne ME również się tak zakończyły życzyłabym sobie ;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział :) A z Mateuszem to bardziej mi się chciało czytać :) Fantastycznie :) Czekam na kolejny :]

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu dziewczyno, nieziemski rozdział, świetny, gratulacje. No i mam nadzieję ze zdobędziemy złoto w przyszłym roku!!! 31234503 pisz ja się pojawi następny, czekam z niecierpliwością!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ten wątek z bratem był trafiony w dziesiątkę! Świetnie Ci to wyszło! Pod koniec tego rozdziału łezka mi się zakręciła w oku ;) Gorąco pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. genialny pomysł z tym snem! *-*
    a kiedy opisywałaś mecz, aż mi ciary przeszły po całym ciele! :D
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny! ;-*

    OdpowiedzUsuń
  10. fanstastyczny! zdecydowanie najlepszy! *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zarąbisty rozdział już nie mogę się doczekać co będzie dalej.;D
    Fantastycznie się rozkręca.;D

    OdpowiedzUsuń
  12. zapraszam na przeostatni odcinek !!
    http://belchatowskie-szczescie.blogspot.com/ NN :*

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział . <3

    OdpowiedzUsuń
  14. wzruszyłam się nawet, Mateusz, ten mecz, wzruszające

    OdpowiedzUsuń
  15. nawet dreszcze mnie przeszły po plecach. ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy będzie następny??

    OdpowiedzUsuń
  17. zapraszam do siebie:
    http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    pozdrawiam
    no_princess

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne ;-) Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie . :-)
    http://notloseyourself.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział ! :)

    Zapraszamy do siebie http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. zapraszam na epilog.!
    belchatowskie-szczescie.blogspot.com
    NW :*

    OdpowiedzUsuń
  21. a to juz jest Koniec tego Bloga? kiedy Bedzie nastepny rozdzial ? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. kiedy dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej hej nie śpimy :D tylko wrzucamy nowy rozdział :D
    kiedy kolejny rozdział się pojawi?:)
    uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  24. no no myślę ze po takiej przerwie ze 2 rozdziały nam się należą :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem za! nie ładnie tak tak zwlekać ... :D

      Usuń
  25. Witaj! Świetnie piszesz :) Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Tymczasem polscam swojego bloga: http://przeciezwieszgdziejestsiatkowka.blogspot.com/

    Pozdrawiam, no_princess

    OdpowiedzUsuń