środa, 5 września 2012

Rozdział 5.

-Hello.- odezwał się gość. Dobrze, że po angielsku coś umiem to się z Panem dogadam.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam grzecznie (oczywiście po angielsku) próbując zrzucić z siebie trochę mąki.
-Czy tu mieszka Jakub Jarosz?- zapytał patrząc na karteczkę.
-Tak, tak. Proszę wejść.- Zaprosiłam gościa do środka. Kurde, wiedziałam, że z tą zabawą z Kurkiem będą tylko problemy i masz ci los.
-Mam przyjemność z żoną Kuby, tak?- chciał się upewnić gość Jakuba.
-Nie- speszyłam się.- Kuba jest moim wujkiem. Proszę chwilkę zaczekać.
-Kaśka, kto przyszedł?- krzyknął Bartek z kuchni. Wleciałam szybko do tegoż pomieszczenia i poinstruowałam:
-Idź tam Kurek i go zagadaj, a ja tu trochę ogarnę ten bałagan.- serce biło mi bardzo szybko, ale kiedy Bartek zobaczył kto czeka uśmiechnął się tylko i poszedł do holu. W życiu tak szybko nie sprzątałam. Cały bałagan zniknął po dwóch minutach, a woda na herbatę już się gotowała.
-Bartek, przyprowadź tu gościa Kuby!- krzyknęłam w stronę głosów. Szybko ściągnęłam fartuszek i wrzuciłam go do kąta. Bartek wprowadził najlepszego z najlepszych.
-Napije się Pan herbaty, kawy, a może soku?- Zapytałam uprzejmie.
-Herbatę poproszę jeśli można.- odpowiedział. Gadka szmatka, ale o czym może rozmawiać taki człowiek ze zwykłą nastolatką. Dobrze, że Bartek tu był. Zalałam herbatę dla nas trzech i usiadłam razem z tymi jakże wybitnymi ludźmi. Wtem zadzwonił dzwonek, to na pewno Agnieszka. Otworzyłam drzwi, a za nimi były twarze, których się spodziewałam.
-Upiekłaś ciasteczka?- zapytała wesoło Aga.
-Nie, a w Waszym salonie siedzi sam Andrea Anastasi.- powiedziałam poddenerwowana.
-Co?- zapytał Kuba.- Andrea już tu jest?- był zdenerwowany.
-Nie martw się Osiołku.- Agnieszka zwróciła się do mnie.- Wiedziałam, że ich nie upieczecie i kupiłam ciastka w cukierni, a Ty Kuba gnaj do swojego trenera.- Jakub spełnił polecenie. Panowie siedzieli na kanapie i zawzięcie o czymś dyskutowali, w tym czasie ja z Agnieszką krzątałam się po kuchni strojąc ciasteczka i babeczki, bo Aga pomyślała o wszystkim. Kiedy zanosiłam Siatkarzom ciastka Kuba poprosił o to, żebym przyniosła zeszyt z autografami. Miałam miejsce na podpis tego wybitnego trenera. Przyniosłam go do salonu i podałam Andrei. On otworzył na pierwszej stronie i zrobił zdziwioną i równocześnie zadowoloną minę.
-Mógłby mi się Pan podpisać?- zapytałam nieśmiało.
-Jasne! Daj coś do pisania.- Anastasi szybko machnął te literki, a później pożegnał się z nami i wyszedł. Nie wiem jak długo rozmawiał z Kubą, ale nie było to nawet dwadzieścia minut. Dziwnie ściskało mnie w żołądku. To pewnie przez ten stres, kiedy zobaczyłam trenera u progu drzwi Agnieszki. Kuba i Bartek nie chcieli zdradzić mi o czym z Andreą gadali.
"Dowiesz się w swoim czasie". To zdanie stało się już wkurzające. Tak, pewnie wszystkiego Agnieszka dowie się już dziś, a ja mam czekać nie wiadomo ile na te rewelacje od Kuby i Bartka. Ech... Dziś już czwartek, a ja wracam w niedzielę rano do Poznania. Ciężko będzie się żegnać z tym życiem. Bartek wraca do Bełchatowa, Andrea już tu też nie przyjdzie. Zapowiada się nudna reszta wyjazdu. No może nie tak nudna jak przewidywałam, bo mieć siatkarza w rodzinie to niespodzianki każdego dnia. Jednak nadal jest czwartek i cała nasza czwórka ma zamiar oglądać jakąś komedię.
-To może ja z Kaśką pójdziemy po popcorn i chipsy?- zaproponował Bartek. Aga i Kuba nie mieli nic przeciwko. Ja z resztą też. Szybko wskoczyłam w buty i poszliśmy do najbliższego spożywczaka.
-Bartek. Czego wy mi nie chcecie powiedzieć? To jest wkurzające jak wszyscy w około których znam knują coś za moimi plecami. Dłużej tak nie wytrzymam. Ty dziś wracasz do Bełchatowa, Kuba w niedziele wyjeżdża do Spały, a ja do domu. Mogę Was już nigdy nie zobaczyć, a Ty o mnie zapomnisz...- zakończyłam mój monolog, opuściłam głowę i wrzuciłam paczkę chipsów do koszyka. Bartek stanął w miejscu i podniósł moją głowę tak żebym patrzyła mu w oczy (co było ledwo możliwe):
-Słuchaj Młoda. Zobaczymy się jeszcze i to nie raz, więc przestań pieprzyć. Jak mógłbym zapomnieć o takiej dziewczynie? Nie mogę powiedzieć Ci nic, ale błagam Cie poczekaj jeszcze trochę. Niedługo się zobaczymy. Obiecuję.- powiedział z ręką na sercu. Wpadłam w ramiona tego Wielkoluda. Dziwnie to wyglądało. Dwoje ludzi (o różnicy 40 cm wzrostu) przytula się na środku sklepu. Szczerze? W tamtej chwili miałam gdzieś czy jest to ten Bartek Kurek czy nie. On był kimś ważnym w moim życiu nie dzięki sławie.
-Jesteś najlepszym przyjacielem.- wyszeptałam, a łzy pociekły mi po policzkach.
-Ej! Nie płacz głupku tylko zabieraj Coca Cole i zwijamy się do domu.-przykazał. Jak powiedział tak zrobiliśmy. Oczywiście kasjerka poznała, że to Bartosz Kurek i nasz bohater dał jej autograf. Później całą drogę powrotną śmialiśmy się w niebo głosy. Dwie babcie, które szły pewnie na ostatni tego dnia spacerek pokiwały głowami karcąco. Ale co tam Wielkolud i "Młoda" mieli gdzieś opinie innych ludzi na ich temat. W końcu to ostatni wspólny wieczór na nie wiadomo ile.
"Niedługo". Tyle czasu miało minąć do naszego kolejnego spotkania, ale ja nie wiem jak długo znaczy "niedługo" w słowniku Kurka. Wpadliśmy do mieszkania w dobrych humorach, a na filmie mieliśmy jeszcze lepsze. Moja ciotka i wujek (pomału przyzwyczajałam się do tego faktu) wybrali super film na wieczór. "Testosteron", bardzo lubię tą komedię i świetnie było go obejrzeć w takim towarzystwie.
O 20.00 Bartek powiedział, że już musi jechać. Aga i Kuba szybko rozprawili się z naszym kolegom, a ja weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Jak miałam się pożegnać z człowiekiem, którego marzyłam spotkać? Po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi.
-Powiedzcie Bartkowi, że nie mogę wyjść, bo źle się czuję.- powiedziałam w poduszkę. Ten ktoś podszedł i usiadł na łóżku.
-Nie wyjadę dopóki się ze mną nie pożegnasz.- powiedział wielki niezaproszony do mojego pokoju.
-Bartek ja nienawidzę pożegnań. Pa. Idź już.- pomachałam w stronę drzwi nie odwracając głowy.
-Czy Ty mnie unikasz?- obrócił mnie z brzucha na plecy, a ja popatrzyłam w sufit.-Ty mnie unikasz!-zaczął mnie łaskotać, a ja rzucałam się na tym łóżku jak ryba wyciągnięta z wody.
-Przestań, przestań. Kurek! masz natychmiast przestać!-wydarłam się i szanowny Pan raczył przestać mnie łaskotać. Położył się obok mnie na łóżku i gapił się w sufit razem ze mną.
-Unikasz mnie, ale ja nie wiem dlaczego? Wyjawisz mi tę słodką tajemnicę?- zapytał i popatrzył na mnie oczkami kotka ze Shreka. Nie miałam zamiaru mówić prawdziwego powodu.
-Nie lubię pożegnań.-powiedziałam prosto i odwróciłam głowę. Nie byłam jeszcze gotowa wyjawić mu prawdę i przeżyć jeszcze raz ten koszmar. na razie niech to zostanie tajemnicą.
-Nie wiem o co chodzi, ale mi możesz wszystko powiedzieć.- zapewnił mnie.
-Jeszcze nie teraz Bartek, błagam Cie nie żegnaj się ze mną. Nie pytaj dlaczego.- Wielkolud wstał, a ja tylko go przytuliłam.
-Rozumiem. To znaczy nie! Nie rozumiem, ale to twoja decyzja. Mam nadzieję, że kiedyś mi opowiesz.- podszedł do drzwi i uśmiechnął się ostatni raz na nie wiadomo ile. rzuciłam się na łóżko. Wszystkie wspomnienia powróciły. Te najgorsze. Chciałam o nich zapomnieć, a Bartek tylko przypomniał mi koszmar sprzed 2 lat. Dwa razy weszła Aga. Nie odzywając się przytuliła mnie. Ona znała całą sytuacje. Bardzo dobrze. Wsparła mnie. Płakałam długo i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.

***
Dobra, mówić mi jak się podoba ? I czy spodziewałyście się samego AA? ;)
Rozdział miałam dodać jutro, ale że dziś jest w tvp1 "Igłą szyte" to ja tez dałam coś od siebie :)
Proszę o zostawienie komentarza osób, które czytają moje opowiadanie. Chce wiedzieć na czym stoję ;)
Pozdrawiam ;*

11 komentarzy:

  1. Ej no. Uwielbiam twoje opowiadanie! W życiu pięknym nie spodziewałabym się, że to Andrea będzie tym gościem! Ale może Kuba załatwi jej jakiś wyjazd z reprezentacją skoro Kaśka ją tak kocha. ? Jacie. Nie wiem czy przypadkiem się nie powtarzam ale chciałabym mieć takiego wujka. PS. Też nie cierpię pożegnań. No i odnajduję normalnie swoje cechy w zachowaniu Kaśki. :D
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ; ) Mam nadzieję, że częściej będziesz pisać bo jestem bardzo ciekawa jaką tajemnicę skrywa Kaśka, i co uknuli Bartek z Kubą ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyśliłam się,że to Andrea ;)
    Piękne opowiadanie! Czekam na więcej!
    Dzięki za polecenie na moim blogu swojego cuda♥
    Piczi .

    OdpowiedzUsuń
  4. na serio ubóstwiam Cie ! Mam takiego samego świra na punkcie siatkówki jak ty. Też lubię 1D (widziałam bloga z imaginami). normalnie nie wierze, że jest ktoś taki kto w pełni podziela moje pasje i zainteresowania.
    to niesamowite. pomyślałbyś ?
    pozdrawiam Ola xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz naprawde wielki talent do pisania! ; D Te opowiadania są wprost świetne! Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Mam nadzieje, że nie będziesz kazała długo czekać. *,* Jestem ciekawa kolejnych części. < 33.

    OdpowiedzUsuń
  6. O co chodzi z tym koszmarem sprzed 2 lat, co Bartek Kaśce przypomniał ? :) Czekam na następne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do Siebie na nowy rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jestem jestem ;) dobre opowiadanie, chyba moje pierwsze czytane z Kubą ;) zapraszam do siebie na : http://najtrudniejszy-mecz.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam to! Badz juz z Bartkiem :PP hehe Świetny pomysł z pisaniem tej historyjki:) Kurcze codziennie moglabym nowy rozdzial czytać:) ale rozumiem ze masz inne obowiazki również :) Pozdrawiam;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie, o co chodzi z tym koszmarem sprzed dwóch lat ? :) A opowiadanie GENIALNE !

    OdpowiedzUsuń
  11. gratuluje ;) bardzo wciągające ;)
    pozdrawiam , Kamila ; *

    OdpowiedzUsuń