Spojrzałam na komórkę, której nie używałam od przyjazdu do Wrocławia. No ładnie 43 nieodebrane połączenia od: Mama. Biedaczka próbowała się do mnie dobić przez trzy dni, ale ja sobie telefon wyciszyłam. Miałam jej zdać relacje, ale głupio bym się czuła zdradzając Agnieszkę i jej Kubę. Przecież oni są dla mnie tacy dobrzy. Wymknęłam się do łazienki i zadzwoniłam. Co z tego że była siódma piętnaście? Moja mama nie spała o tej porze. Jeden sygnał. Drugi sygnał. Trzeci syg...
-Kaśka! W końcu raczyłaś się do mnie odezwać! Brawo pokłony Ci składam. Nauczyłaś się komórki obsługiwać. jestem z Ciebie dumna!- powiedziała gniewnym tonem.- Dobra gadaj co z tym mężem Szyszki?- mama nigdy nie używała imienia ciotki tylko zawsze jej przezwiska z dzieciństwa.
-Sorry mamo, ale nie jest tak jak się spodziewałaś. Jej mąż jest miły, uroczy, zabawny, przystojny, normalnie same plusy. I jeszcze dobrze mnie ugościli.- mama tylko prychnęła z pogardą.- Mogłabyś się w końcu z nią pogodzić!- powiedziałam już poirytowana tym ich "konfliktem".
-Ja? Z Nią? Nigdy!
-W takim razie przepraszam Cię bardzo. Jeśli będziesz się chciała ze mną skontaktować to dzwoń do Cioci. Na pewno masz jej numer, a ja wyłączam komórkę. Pa.- rozłączyłam się i zrobiłam tak jak powiedziałam. Moje LG straciło swoją wartość. Wkurzona wychodziłam z łazienki i w kogoś przywaliłam. Wszystkie drzwi w tym mieszkaniu otwierały się do wewnątrz tylko z łazienki otwierały się na zewnątrz. Już po chwili zauważyłam kogo "uszkodziłam".
-Bartek, przepraszam Cię bardzo.- zaczęłam. No dość niefortunnie zaczął się ten dzień. Byłam zła, ale ten "wypadek" jakoś złagodził mój gniew.- Nic Ci się nie stało ?- zapytałam z troska, a ten zaczął się śmiać. Nie wiem z czego, ale dostał takiej głupawy, że obudził Kubę i Agę. Kuba jak nas zobaczył to tylko trzasnął drzwiami.
-Super, uszkodziłam Kurka i padło mu na mózg. Hotki i fani siatkówki nie dadzą mi żyć.- powiedziałam, a Bartek zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
-Dobra Kurek. To nie jest śmieszne. Uspokój się.- powiedziałam, a ten położył się na podłodze i dosłownie tarzał się ze śmiechu. Ale żebyście widzieli jak to wyglądało. Nie mogłam się nie roześmiać. I tak dwoje wariatów zaśmiewało się z niczego przed ósmą rano. Agnieszka znowu wyjrzała przez drzwi i zaczęła się śmiać razem z nami. Później już tylko przyszedł Kuba i powiedział żebyśmy się uspokoili. Bartek poszedł na kanapę, Aga do Kuby, a ja do siebie. I tak spałam do 13.00.
-Agnieszka nie zrobisz mi tego!- krzyknęłam w stronę drzwi, a ta mi tylko pomachała. I tak zostałam z Kurkiem w kuchni. Na dodatek jeszcze musiałam upiec ciasteczka, bo do Kuby przychodzi wieczorem jakiś ważny gość. Wolałam więc szybko upiec te ciastka, a później zaszyć się w moim pokoju i poczytać książkę. Swoją drogą to Kuba nie ma wytchnienia w tym domu, codziennie ktoś do niego przychodzi, a teraz Agnieszka go po sklepach wywłóczy.
-No rób te ciastka.- powiedział mądrala siadając przy blacie. On chyba się tutaj już w ogóle zadomowił.
-Nie wiem jak się do tego zabrać.- przyznałam patrząc w kartkę z przepisem.
-Tu masz mąkę.- wskazał na opakowanie.- A tu jajka.- pokazał na owalne 'kulki'.
-Ej, to ty zrób to ciasto, ok ?- zaproponowałam. O dziwo zgodził się.Ale kiedy zobaczyłam jak próbuje rozbić jajka załamałam ręce.
-No to Agnieszka nas zabije.- siadłam na krześle zrezygnowana.
-Oj Młoda nie przesadzaj.- dotknął palcem mojego nosa przy czym ubrudził mnie całą.
-Ej Ty! Staruchu. Ze mną chcesz się bić na mąkę?- uśmiechnęłam się wyzywająco, a on tylko się roześmiał. I tak po dwóch minutach cała kuchnia Agnieszki była biała. wszędzie mąka, a szczególnie na nas. Cóż, na pewno nie zrobimy tego ciasta razem. Co z tego, że dwie pary rąk skoro wszystkie lewe do pieczenia.
-Dobra Panie Wielkoludzie. Teraz trzeba to posprzątać. - Rzuciłam mu ścierką.
-Po co?- udawał idiotę.
-Bo nie dość, że dziś obudziłeś Agę i Kubę to jeszcze nasyfiłeś w ICH kuchni.- wytłumaczyłam.
-Razem obudziliśmy i nasyfiliśmy. - podkreślił.
-Ok, to teraz posprzątajmy, bo jest już po 16 i zaraz wrócą właściciele.- jednak w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. - Pięknie, Kurek, pięknie. mamy przekichane.- powiedziałam i rzuciłam się do drzwi. W fartuchu, cała umorusana mąką i zostawiając Bartka w z tym bałaganem w kuchni. Tylko po co Aga dzwoniła do drzwi. Pewnie zapomnieli kluczy. Otworzyłam drzwi i zatkało mnie.
W drzwiach stał BARDZO WAŻNY gość Kuby.
***
Co sądzicie o czwartym rozdziale?;)
Wiem, że krótki, ale musiałam przerwać ;D
Na osłodę życia, na rozpoczęcie roku. Zaczynam technikum, więc będę dodawać rzadziej rozdziały, ale co najmniej raz na tydzień będą :)
Wiem, że krótki, ale musiałam przerwać ;D
Na osłodę życia, na rozpoczęcie roku. Zaczynam technikum, więc będę dodawać rzadziej rozdziały, ale co najmniej raz na tydzień będą :)
Przez przypadek otworzyła mi się zakładka z twoim opowiadaniem. Patrzę a tu nowy rozdział! <3 Jejciu. Fajnie mieć takiego ponad dwumetrowego przyjaciela. I jeszcze urządzić z nim bitwę na mąke :D Jacie. Kim jest ten BARDZO WAŻNY gość? Winiar albo Wlazły? :D Czekam do następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*