piątek, 31 sierpnia 2012

Rozdział 3.

Chyba krzyknęłam to nazwisko zbyt głośno, a raczej na pewno krzyknęłam zbyt głośno, bo po chwili w moim pokoju pojawił się Kuba z jego towarzyszem.
-Ktoś mnie wołał?- zapytał uśmiechnięty Kurek. Co miałam do stracenia. Podjęłam decyzje wymagającą przeze mnie odwagi, której nigdy nie miałam dużo, a jednak odważyłam się.
-Tak, ja Ciebie wołałam.- powiedziałam z bijącym sercem.
-W czym mogę służyć?- zaśmiał się i usiadł na łóżku obok mnie, bo Agnieszka nadal stała nad nami. Wyciągnęłam zeszyt na autografy siatkarzy i marker.
-Podpiszesz mi się z dedykacją?- zapytałam i przewróciłam stronę wcześniej niż był Kuba.- O tutaj.- wskazałam palcem w miejscu na autograf. Kurek chyba zaniemówił. czytał teraz informacje o sobie jakby sam ich nie wiedział.
-Wow dziewczyno, Ty rzeczywiście fanką jesteś.- podpisał się i oddał mi markera. Ale ja dałam mu go z powrotem.- Jeszcze gdzieś się mam podpisać?- uśmiechnął się.
-Tak.- wyciągnęłaś kartkę.- Pisz tak: Dla Mileny, Wielkiej fanki Skry Bełchatów i twój podpis.
-Tak jest.- zasalutował mi sam Bartek Kurek, podpisał się i oddał mi swój cenny podpis.- Proszę bardzo.
-Dzięki.- odebrałam od niego karteczkę dla Mileny, ale będzie szczęśliwa. Dam jej to na urodziny które ma 1 października. Przypomniałam sobie o czymś.- Kuba, przepraszam za to wejście smoka... To jeszcze gorsze niż wczoraj.- Spuściłam głowę. Ale Kuba tylko machnął ręką.
-A co było wczoraj?- zainteresował się Kurek.
-Nie ważne.- szybko odpowiedziałam. Za to Jakub uśmiechnął się:
-Kiedyś Ci opowiem.- powiedział do Bartka.
-Ani mi się waż Jarosz, bo pożałujesz.- powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.
-Dobra dość tych pogaduszek. Do Salonu ale już.- rozgoniła towarzystwo Agnieszka, a Kurek wstając oczywiście strącił moją ramkę z podobizną jego i jego kolegów.
-Ty... Oprawiłaś... Nas.. w ramkę?- wydukał w końcu Bartosz.
-No co?- odparłam.- Moja ramka, moja sprawa.- postawiłam ją na swoim miejscu.- Do salonu, ale już.- przegnałam tych wielkoludów, a zasalutował mi nie tylko Bartosz, ale i mój wujcio Kuba. I poszliśmy we czwórkę do salonu.
Powiem, że nie było źle i o 19.00 Kuba z Bartkiem wymyślili, że idziemy do kina. No to dobra, nie mam nic przeciwko. Seans o 20.30 i jeszcze horror. Usiedliśmy w ostatnim rzędzie i czekaliśmy aż ktoś przyjdzie. Ja siedziałam między Kubą a Bartkiem. Na sali pojawiło się jeszcze chyba 10 osób i zaczął się seans. Film nie był straszny tylko śmieszny, jak dla mnie. W momentach kiedy jakieś baby piszczały ja się śmiałam. Filmy typu "Piła" wcale mnie nie przerażały. Już lepsze są "Paranormal activity". Po pół godzinie przestał interesować mnie film i po prostu zasnęłam. Obudziłam się kiedy napisy pojawiły się na ekranie, a leżałam na ramieniu Bartka. Ten zaczął się ze mnie śmiać, że księżniczka się obudziła. Prawie wywaliłam się na schodach kiedy wychodziliśmy z sali, Całe szczęście ktoś mnie przytrzymał, bo wyrżnęłabym orła. Ktosiem okazał się Bartek. Na dworze było zimno. Co z tego, że środek lata i w ogóle, kiedy w nocy było lodowato. Kuba z Bartkiem wymieniali się wrażeniami z filmu, a ja z Agnieszką zasypiałyśmy na stojąco. Kiedy weszłyśmy do domu od razu poszłam do siebie. Wzięłam piżamę i weszłam do łazienki odświeżyć się trochę. Wyszłam z niej w za dużej koszulce i Hawajkach, w których spałam. Akurat Kuba żegnał się z Bartkiem, a ten krzyknął w moją stronę:
-Hej, Kaśka! Nie wiesz jaki film przegapiłaś.
-Wiem. Nudny.- odkrzyknęłam.
-To pa.- pomachał mi.
-Dobranoc.- ziewnęłam i weszłam pod cieplutka kołderkę w moim pokoju. Od razu zasnęłam.

Następnego dnia
Kiedy się obudziłam była godzina 7.15. W drodze do łazienki zderzyłam się z Kuba, który szedł biegać.
-Dzień dobry. Któż to wstał tak wcześnie.- zaczął się naśmiewać.
-Człowieku Ty idź już biegać, bo nie wyrobisz się do jedenastej.- powiedziałam zaspana.
-A może tak ze mną pobiegasz?- zaproponował, ale nie miałam innej opcji jak tylko mu odmówić. Po pierwsze byłam nie wyspana i zaspana, po drugie byłam okropnie głodna, a po trzecie nie byłam przygotowana na taki wysiłek.
-Może jutro Kubusiu.- powiedziałam kiedy zamykał drzwi od mieszkania. Wskoczyłam pod prysznic. Umyłam włosy i związałam w wysokiego kucyka. Następnie wskoczyłam w szare spodnie od dresu i koszulkę superman. Poszłam do kuchni zrobić kawę sobie i Agnieszce. Zrobiłam tez tosty i zapukałam do jej sypialni. Aga już nie spała, ale leżała sobie w łóżku. jakie było jej zdziwienie kiedy zobaczyła, że noise jej świeżo zaparzoną kawę i pachnące, cieplutkie tosty. Usiadłam z nią na dużym łożu państwa Jarosz. No nie dziwić się. Przecież Kuba miał prawie dwa metry wzrostu.
-Kaśka nie musiałaś przecież.- Zaczęła gadkę, ale ja jej kazałam zjeść. Okazało się, że jej smakowały. No cóż wybitnym kucharzem to ja nie byłam, ale tosty robiłam dobre. Kiedy już zjadłyśmy wszystkie usiadłyśmy zmęczone jak po jakimś wielkim wysiłku.
-Teraz powiedz Kaśka. Bartek Ci się podoba?- Zapytała, a ja zakrztusiłam się kawą, którą właśnie piłam. A później roześmiałam się.
-Aga, ty nic nie rozumiesz. Każdy siatkarz jest dla mnie jak brat, wujek, czy ojciec. Nie mogę tak od razu strzelić, że ten mi się podoba i jestem w nim zakochana po uszy. U mnie to tak nie działa. Oni są dla mnie rodziną. I tym właśnie różnią się fanki od hotek.- uśmiechnęłam się, a Agnieszki miny to chyba do końca życia nie zapomnę.
-Dobra nie było pytania, ale za to mam inne.- uśmiechnęła się cwaniacko.- Idziemy na zakupy?
-No teraz gadasz do rzeczy.- roześmiałyśmy się i już po chwili przebierałam się do wyjścia na zakupy. Bluzkę z supermanem zostawiłam, ubrałam tylko spodenki i zacne conversy. Torba na ramię i mogłyśmy iść. W połowie drogi zapytałam:
-A z jakiej okazji idziemy na zakupy?
-Jak to z jakiej? Idziemy dziś tańczyć.- zaśmiała się i próbowała zrobić baletnicę. No niewiele jej brakowało, ale przecież jest cheerleaderką.
-Dobra, a mogę wiedzieć gdzie, z kim i po co?- Chciałam wszystko wiedzieć, bo wydawało mi się to podejrzane.
-Idziemy dziś do klubu z Bartkiem i Kubą, a po co? Kaska, żeby się pobawić, rozerwać.- popatrzyła na mnie jak na niespełna rozumu.
-No dobra. To dawaj. Pierwszy sklep na lewo.- W tym akurat kupiłam wczoraj tunikę, ale dziś nie dane było mi w nim nic kupić. Aga już w następnym sklepie znalazła wystrzałową sukienkę. Ja nie miałam tyle szczęścia. gdy Aga po chwili miała idealnie pasujące szpilki, ja chodziłam po tych sklepach bez życia. Wszystko wydawało mi się nudne. W końcu Agnieszka się wkurzyła i powiedziała, że jak w tym sklepie nic nie znajdziemy to nigdzie nie idę, a jak ja mogłabym przegapić taka imprezę. Weszłam do sklepu i znalazłam, jakby ma mnie czekała. Do domu wracałam z sukienką, która idealnie pasowała do moich miętowych butów. Agnieszka powiedziała, że pożyczy mi jej torebkę, ponieważ ja nic nie zabrałam do Wrocławia, myśląc, że będę siedzieć w domu, a tu niespodzianka za niespodzianką.
Po 19.00 wbiłyśmy z Agnieszką w nasze ciuszki i czekałyśmy na Bartka, bo z nim mieliśmy iść. I wyszło na to, że Bartek jest moim partnerem do tańca. kiedy pojawił się w drzwiach mieszkania z Agą wybuchłyśmy śmiechem, Kuba zdziwiony wyszedł z sypiali państwa Jaroszów, a później można było obserwować czwórkę ludzi, którzy nie mogą powstrzymać się od śmiechu. Bartek miał identyczną koszulę jak Kuba. Wtedy ten drugi stwierdził, że się przebierze i wyszedł z sypiali w koszulce z napisem "I'm all Yours".
O 20.00 już szaleliśmy we czwórkę w klubie. Było super. na prawdę. Przed przyjściem tutaj przemknęło mi przez myśl, że te wielkoludy mogą nas zgnieść, ale gdy zobaczyłam jak ruszają się na parkiecie. Mowę mi odjęło. Z Bartkiem na prawdę szło się wybawić. Miał chłopak ten dryg. Zmęczona nie mogłam już wytrzymać i usiadłam przy barze, a Bartek dosiadł się do mnie z racji, że zostawiłam go samego na parkiecie. Zamówiłam sok pomarańczowy, a Wielkolud poszedł w moje ślady.
-Bartek gdzie nauczyłeś się tak tańczyć?- Zagadnęłam go.
-Wiesz, mam dużo kuzynek.- uśmiechnął się znacząco.- Po prostu nie mogłem nie umieć tańczyć przy nich.- roześmialiśmy się.
-Racja. ja musiałam się nauczyć grac w nogę.- Popatrzył pytającym wzrokiem.- Przez kuzynów, których mam baaaaardzo dużo.- przeciągnęłam samogłoskę w wyjaśnieniach i znowu się roześmialiśmy.
Przypadkowy obserwator mógłby uznać, że jesteśmy parą, a pomyliłby się bardzo. Bartek jest idealnym przyjacielem i już wiem kogo zabrać jako osobę towarzyszącą na jakiekolwiek wesele.
Powiem szczerze, że jeśli wszyscy siatkarze tak tańczą jak tych dwóch to chce zamieszkać w Spale i włączać muzykę co chwile żeby tylko ich wyciągać. Kuba tak jak i Bartosz tańczyli, ciężko ukryć, ZAJEBIŚCIE. Dla mnie ta noc mogłaby się nie kończyć, jednak kwadrans po trzeciej zwinęliśmy się do mieszkania Agi i Kuby. Szybko wzięłam prysznic i wskoczyłam w piżamkę.
-No. To kto następny?- wskazałam na łazienkę, do której rzuciła się Agnieszka.- Kuba, macie sok pomarańczowy?- zapytałam płomienną zorzę.
-W lodówce i nam też nalej.- krzyknął i faceci wrócili do swojej rozmowy. Kiedy tylko weszłam do salonu od razu przycichli.
-Ej! Czy mogę wiedzieć kogo tak zawzięcie obgadujecie, że tak nagle Wam się jadaczki zamknęły?- zapytałam kulturalnie i również kulturalnie odpowiedział mi Kurek:
-Nikogo nie obgadujemy i idź już spać bo pewnie jesteś zmęczona.- puściłam jego uwagę mimo uszu.
-Kuba, przeciw komu spiskujecie albo co knujecie ?- zapytałam z uniesioną brwią.
-Czy Ty naprawdę nie jesteś zmęczona?- Pokręciłam głową w geście protestu. Czułam, że coś knują, ale skrupulatnie to ukrywają.
-Dowiesz się w swoim czasie.- powiedział Kurek, a Jarosz trzepnął go w ramię.- Co? Przecież i tak się nie domyśli.- za ta wypowiedź dostał jeszcze raz. Ja się roześmiałam i pokręciłam głową.
-Dobra. Nie chcecie mi powiedzieć, to nie. Bez łaski. Tylko macie obiecać, że to będzie przyjemna niespodzianka.- Zgodnie pokiwali głowami i w tym momencie ziewnęłam.
-Chyba rzeczywiście pójdę spać. Dobranoc chłopcy.- powiedziałam i wstałam. Chórem odkrzyknęli "dobranoc". Jeszcze tylko rzuciłam "Branoc Aga!" w stronę łazienki, a ona odparła "Dobranoc". Weszłam do pokoju i po tym ciężkim dniu zasnęłam.



***

Jak rozdział? Osobiście uważam, że mi nie wyszedł, ale czekam na Wasze opinie ;)

7 komentarzy:

  1. A ja uważam że wyszedł! Jestem nieziemsko ciekawa co knują Rudy z Kurkiem. Jaa. Też bym chciała mieć takiego wujka jak Jarosz. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział !! ;D
    Już się nie mogę doczekać następnego, mam nadzieję, że nie będziesz kazała nam długo czekać ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste !!!
    Czekam na dalszy ciąg ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nie mogę doczekać 4 rozdziału ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj nie dodam rozdziału, bo mam święto w rodzinie :) ale może jutro :)

      Usuń