poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 1.

-Kasia?- znowu usłyszałam, że wysoki, płomienny wymawia moje imię. Chyba się zacięłam. Ale co mogłam powiedzieć jak stał przede mną dwumetrowy, miły i w dodatku zajebisty atakujący.
-Przepraszam chyba pomyliłam mieszkania.- wydukałam w końcu. Jeszcze raz spojrzałam na karteczkę. Ul. Garbaszyńska 10 mieszkania 23. Wszystko się zgadzało. Taka niezręczna sytuacja, kiedy widzisz siatkarza w mieszkaniu twojej cioci.
-I co? Pomyliłaś jednak te mieszkania ?- Zapytał wybitny atakujący Reprezentacji Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn z uśmiechem na twarzy.
-Nie, nie pomyliłam. Czy tutaj mieszka Agnieszka Trzcińska?- Chyba w życiu się tak nie wstydziłam i chyba w życiu nie byłam taka czerwona na twarzy. Jakub Jarosz tylko się roześmiał i powiedział.
-Tak mieszka tu Agnieszka, tylk, że Jarosz. Co nie oznacza, że za panny nie była Trzcińską.- Uśmiechnął się przyjaźnie i przesunął się, żebym mogła wejść.- Wchodź Kasiu.
Weszłam do przestronnego mieszkania ciotki Agnieszki i Jakuba Jarosza. Było tu bardzo ładnie. Z tego co zdążyłam zobaczyć to były dwa pokoje, salon połączony z kuchnią, a w kuchni był stół, więc również z jadalnią i prawdopodobnie łazienka.
-Kaśka! W końcu przyjechałaś. Czekamy na ciebie od dwóch dni.- Wykrzyknęła Aga i uściskała mnie.- No tak, zapomniałam, że ty jesteś wielką fanką siatkówki mężczyzn. To mój mąż Kuba Jarosz, a to moja siostrzenica Kaśka Wiśniewska.- przedstawiła nas sobie.
-Kaśka, miło mi Pana poznać.- co z tego, że byłam czerwona na twarzy, co z tego, że w życiu nie chcielibyście się czuć tak niezręcznie, ale właśnie w tym momencie rozmawiałam z siatkarzem! Spełniło się moje marzenie.
-Czy ja wyglądam na takiego starego? Mów mi Kuba.- uścisnął moją dłoń. Opuściłam głowę, żeby nie widać było mojej czerwonej twarzy. Wyobrażałam sobie nie raz spotkanie z siatkarzami, ale takiej kompromitującej wersji nie przewidziałam.
-Pewnie chciałabyś się odświeżyć po podróży.- Uśmiechnęła się Aga.- Po prawej jest łazienka, a na przeciwko jest twój pokój.- Czym prędzej zabrałam torbę i szybko wzięłam prysznic. Później ubrałam zwykłe czarne rurki, t-shirt i conversy. Związałam włosy w zwykłego kucyka i szybko udałam się do "mojego" pokoju.
Włożyłam rzeczy do szafy i postawiłam na małym stoliczku to co zaplanowałam tam położyć. Książkę "Harry Potter i Zakon Feniksa", budzik oraz, wstyd się przyznać, zdjęcie siatkarzy w tym męża mojej cioci. Wiele osób chciałoby mieć tak jak ja, ale to co mi się przytrafiło jest nieprawdopodobne, moja ciotka wyszła za mąż za jednego z moich idoli. Siedziałam na łóżku patrząc na zdjęcie siatkarzy. Zawsze miałam jakieś zdjęcie ich przy sobie, w końcu to oni nadawali mi sens życia, niewyobrażalne było tylko to, że gdzieś za ściana siedział jeden z nich. Co miałam czuć. Normalnie skakałabym jak głupia, ale teraz, skompromitowałam się przed reprezentantem Polski nie wiem czy w ogóle wyjdę z tego pokoju. No bałam się, bałam co powie, czy mnie wyśmieje, a może nawet opowie tą historię siatkarzom, a oni uznają to za śmieszne. Powiem, że przerażała mnie ta wizja. Wyciągnęłam na stolik jeszcze jedną ważną rzecz bez której się nie ruszałam. Była to moja lista marzeń i pragnień. Spojrzałam na pierwszy numerek, przy którym już dawno był "ptaszek":
1. Zobaczyć choć jednego siatkarza.
To marzenie spełniło się na meczu reprezentacji w Zielonej Górze. Nie chciałam patrzeć na kolejne punkty z listy, ale trzeba było postawić "ptaszka" przy poszczególnych punktach.
2. Porozmawiać z siatkarzem. - zaznaczone.
3. Mieć kontakt 'dotykowy' z siatkarzem. - zaznaczone.
4. Usłyszeć jak siatkarz mówi moje imię. - zaznaczone.
Na razie tyle, a punktów było dużo. Schowałam listę pod książkę i miałam zamiar poczytać trochę, ale od tego zamiaru odciągnęła mnie Agnieszka.
-Kaśka chodź z nami zjeść kolację, na pewno umierasz z głodu.- Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 18.45. Agnieszka miała rację. Nic nie jadłam odkąd wyjechałam z Poznania. Czy miałam jakiś wybór? Chyba nie, a im szybciej zmierzę się ze strachem tym lepiej. Ponoć jak się spadnie z konia trzeba jak najszybciej na niego wsiąść. Wstałam i poszłam za Agą do jadalni gdzie przy stole siedział już Kuba. Aga usiadła obok męża, a ja usiadłam naprzeciw Agnieszki. Kuba już zajadał kanapki zrobione prawdopodobnie przez moją ciotkę, a wyglądały smakowicie. Czułam, że jestem czerwona, ale nie odezwałam się ani słowem.
-Agnieszka mówiła, że jesteś wielką fanka siatkówki. To prawda?- Zagadnął Kuba. Miałam ochotę powiedzieć, że źle się czuję i uciec do pokoju, ale nie. Przemówiłam sobie w duchu "Kaśka, bądź dzielna" i jakoś wytrwałam presję.
-Kibicuje Wam odkąd skończyłam 13 lat. Nie wyobrażam sobie życia bez kibicowania naszej reprezentacji. No powiem szczerze, że jesteście dla mnie jak rodzina... Co w naszym przypadku jest dosłowne.- Roześmialiśmy się we trójkę.
-A byłaś na jakimś naszym meczu?- zapytał. nie powiem ciekawski był. Starałam się dobierac słowa tak, żeby się nie skompromitować:
-Tak, byłam w tym roku na Memoriale Huberta Jerzego Wagnera. Na meczu z Niemcami. Powiem, że byłam bardzo zadowolona. Chciałam zdobyć choć jeden autograf, ale z racji, że mecz się przedłużył prawie spóźniłam się na pociąg i nie mogłam iść do żadnego z Twoich kolegów...- zrobiłam smutna minkę i wgryzłam się w kanapkę.
-A chcesz autograf?- popatrzyłam na niego wielkimi oczami.- No wiem, że od "wujka" to tak głupio, ale zawsze coś no nie ?- Zaczął się tłumaczyć jakby wstydził się tego co powiedział, a ja skakałabym z radości gdybym tylko nie była w takim szoku. Nie dość, że Kuba da mi autograf, którym będę mogła się chwalić, to na dodatek jest moją rodziną.
-Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi, a Wy się jeszcze mówicie, że to głupio.- Uściskałam Agę i Kubę i wróciłam na moje miejsce przy stole.
-Po kolacji znajdę jakąś kartkę i Ci się podpiszę.- powiedział między jednym kęsem a drugim.
-Nie trzeba. Mam coś specjalnego.- Uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Kaśka jest taką zapaloną fanką, że ona ma więcej twoich podobizn w pokoju niż ja w całym mieszkaniu.- Zaśmiała się Agnieszka. Wystawiłam jej język i po chwili wszyscy się śmialiśmy.
Po kolacji poszłam do pokoju po moje cudeńko. Z dna torby wyciągnęłam zeszyt A4. Każdemu siatkarzowi poświęciłam 2 strony, jedna była cała w informacjach o tym siatkarzu, a na drugiej było przyklejone zdjęcie każdego siatkarza w akcji i miejsce na autograf. Zawsze woziłam ze sobą co najmniej dwa markery tak na wszelki wypadek. W tym momencie kiedy przyglądałam się informacjom o Kubie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Przyszedłem podpisać Ci to co tam masz.- Głowa Jakuba Jarosza pojawiła się w drzwiach.
-Wchodź.- Z dna torby wyciągnęłam markera.- Masz tutaj markera i podpisz mi się tutaj. - Wskazałam na jego podobiznę.
-Z dedykacją?- Uniósł brew.
-Jasne, taka jedna umrze z zazdrości.- zatarłam ręce, a Kuba się zaśmiał.
-A masz jeszcze jakąś koleżankę, którą lubisz i ona jest fanką siatkówki ?- No normalnie wujcio czytał mi w myślach. Właśnie miałam go poprosić o autograf dla Mileny.
-Jak ty to robisz, że wiesz co mi chodzi po głowie?- Roześmiał się.
-Daj jakąś kartkę to też jej się podpisze z dedykacją.- Szybko wyciągnęłam jedną z kartek na tą okazję.- jak ma na imię koleżanka ?
-Milena.- Szybko strzelił oba autografy. Uśmiechnął się i popatrzył na swoje "dzieło". Teraz albo nigdy, kiedyś muszę się przemóc.- Kuba przepraszam Cię.
-Za co?- zdziwił się.
-Za to, że się tak dziś skompromitowałam. Zachowałam się jak jakaś hotka, a przecież wcale taka nie jestem, po prostu nie mogę uwierzyć, że mam w rodzinie siatkarza.- wyrzuciłam to z siebie i od razu poczułam się lepiej.
-Wcale się nie skompromitowałaś. tez byłbym zdziwiony gdyby drzwi do mieszkania mojej ciotki otworzyłby mój idol.- Uśmiechnął się.
-Dzięki.- powiedziałam jak był już przy drzwiach.
-Nie ma za co. Od tego jestem.- Powiedział i roześmialiśmy się. Zamknął drzwi za sobą, a ja mogłam zaznaczyć kolejną rzecz na mojej liście.
5. Zdobyć autograf siatkarza.
Usiadłam na łóżku i popatrzyłam na zdjęcie siatkarzy, które trzymałam w ramce. to był bez wątpienia najlepszy dzień mojego życia.




***
 Jest pierwszy rozdział :) Bardzo jestem ciekawa jak Wam się podobało? Komentujcie, bo to mnie motywuje. Im więcej komentarzy tym szybciej nowy rozdział ;)

7 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że chodzi o Rudzielca! :D
    Czekam na rozwój wydarzeń. :)
    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba ; )
    Czekam na ciąg dalszy..
    Mam nadzieję, że w opowiadaniu pojawi się jeszcze kilku siatkarzy... ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. normalnie boskie, umiesz pisać. Znasz się na tym. po prostu świetne!

    Twoja Pati <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy będzie 2 rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  5. jest świetne kocham to!<3

    OdpowiedzUsuń
  6. superrr ;D normalnie jakbym ja była tobą ;D też bym tak chcaiłaaa ..;)

    OdpowiedzUsuń