niedziela, 26 sierpnia 2012

Prolog.

Mam na imię Kaśka. Kaśka Wiśniewska. Moje życie jest proste. Uwielbiam siatkówkę. Uwielbiam w nią grać. Kibicuję naszym siatkarzom, bo siatkówka kobiet mnie nie pociąga. Marzę, żeby w końcu któregoś poznać. Wsiadłam właśnie do pociągu. Jadę do Wrocławia gdzie mieszka moja "ciocia" choć mówię do niej Agnieszka, bo niewiele jest ode mnie starsza. Siostra mamy. Obiecałam mojej rodzicielce, że kiedyś do niej pojadę i stało się. Jadę. Miałam wybór? Nie, nie miałam. Mogłam tylko wybrać tydzień w którym pojadę. Tak więc wybrałam tydzień, w którym nie ma żadnych meczów ani zgrupowań siatkarzy, tylko po to, żebym nie przeoczyła żadnej informacji ich temat. Kibicuje im od małego. Nie wyobrażam sobie życia bez oglądania meczy, a sezonowcy mnie wkurzają. To mało powiedziane. No cóż, teraz mogę tylko o nich myśleć, bo nie wiem czy ciotka w ogóle pozwoli mi skorzystać z internetu. Tydzień bez siatkarzy, których traktuję jak rodzinę? Tortura.
Dlaczego muszę jechać do ciotki, której tak często nie odwiedzam? Bo wyszła za mąż niedawno i mam obczaić jej nowego męża. Agnieszka i mama już dawno są pokłócone, więc nawet nie zaprosiła jej na swój ślub. Aga do mnie nic nie ma i tylko ja mogę sprawdzić co tak naprawdę się tam dzieję. Czy mąż ciotki jest przystojny, bogaty, miły, elegancki i czy dobrze się dogadują, a później to wszystko powiem mamie. Taka była jej decyzja. Już niedługo sama będę o sobie decydować. Za 2 tygodnie skończę 18 lat.
Podróż z Poznania do Wrocławia nie była przyjemna. Pociąg nie dawał się skupić na myślach. "Tut-dut, tut-dut" Winiarski mi się przypomniał. No tak. Polskie pociągi. Po pięciu godzinach podróży dotarłam do celu mojej wędrówki. Pod mieszkanie ciotki Agnieszki. Ona wiedziała o moim przyjeździe już od tygodnia, więc chyba się nie zdziwi widząc mnie za drzwiami. Jeszcze raz zobaczyłam na nr mieszkania. 23. Zgadzało się. Zadzwoniłam dzwonkiem.
Ding-dong.
Usłyszałam szmery, a później głos Agnieszki:
-Kuba! Otwórz.- Kuba. To pewnie ten jej nowy mąż. Otworzy mi drzwi, a ja muszę zapamiętać pierwsze wrażenie i dać mamie znać. Ciekawe jak wygląda. Usłyszałam szczęk zamka. Otworzył drzwi i uśmiechnął się.
Przeżyłam szok. Płomienna fryzura, przyjazny uśmiech.
-Kasia, tak?- usłyszałam jego głos. Musiałam szukać szczęki po podłodze.



***
Rozpoczynam opowiadanie. Jak pierwsze wrażenia ? :)

9 komentarzy:

  1. czekam na ciąg dalszy.. ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Masz talen dziewczyno. Pisz dalej. Chętnie będę czytała..

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na ciąg dalszy .
    Fajnie się czytało musiał być ładny skoro szczęka ci opadła .... :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak na moje oko, to mężem "ciotki" Agnieszki jest nijaki Jakub Jarosz. I raczej się nie mylę. xD
    Z chęcią będę śledzić losy Kaśki. :)
    Pozdrawiam!;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hhaah szukać szczęki po podłodze ; )
    Świetne ! Jedno co jest ciekawe już od dłuższego czasu pisze opowiadanie , ale tylko tak dla siebie i twoje pierwsze 2 zdania są identyczne jak w moim prologu ^_^ Tylko imię inne =]

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne :) czekam na następny :) http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne mam tylko nadzieje ze nadrobie wszystkie rozdziały bo mi sie bardzo spodobało też sie interesuje siatkówką, a wiec zaczynam czytać :)

    OdpowiedzUsuń